el. Mistrzostw Polski - I turniej - PODSUMOWANIE

Socca Mistrzostwa Polski

el. Mistrzostw Polski - I turniej - PODSUMOWANIE

19 lipca 2022, 21:07

W każdym sporcie zawsze znajdziemy nutkę zaskoczenia, nieprzewidywalność i uzależnienie od formy przeciwnika. Nie mniej zawsze trzeba w pierwszej kolejności spojrzeć na siebie przed lustrem i powiedzieć „Dam z siebie wszystko!”. Bez tego podróż przez pół kraju nie ma najmniejszego sensu.
Martwienie się o coś co jest niezależne od nas jest tylko stratą czasu i pierwszym krokiem ku porażce.
Zdecydowana większość zespołów na turniejach eliminacyjnych Mistrzostw Polski podjęła rękawice, a nie chcąc tracić czasu, pieniędzy i zdrowia na występ i podróż wykazała się niestrudzonym charakterem i dała z siebie wszystko.


Podzielone na dwie sesje eliminacje przez wielu uważane były za bardzo nierówne i niesprawiedliwe. Cóż… Maruda zawsze znajdzie dziurę w całym. Choć oczywistym jest, że przebyte kilometry po to, by już w grupie trafić na zespół z miasta, w którym podejmuje się rękawice z pozoru nie jest spełnieniem marzeń, to może jednak warto znaleźć plus tego rozwiązania. Ile razy stawką jest występ w turnieju finałowym? Jak dobrze poradzimy sobie z presją w takich okolicznościach z rywalem, którego w teorii znamy na wylot? No i czy akurat tego dnia jesteśmy w zestawieniu, które sprawdzi się w odmiennym formacie? Także… Właśnie.


Presja, aktualna dyspozycja i ten nieszczęsny rywal, który tylko utrudnia zdobywanie bramek.
Kiedy jedni narzekali, to wtedy do akcji wkroczyły zespoły pełne pasji i zaangażowania. Zespoły, dla których liczyło się zwycięstwo i dostanie się do najbardziej elitarnego grona w Polsce. Grona wąskiego, przez lata uważanego za sterylne i zamknięte. Od kilku lat jednak drzwi szeroko otwierają się dla co raz to większej liczby drużyn. W finałach grają oczywiści faworyci i absolutne zaskoczenia.

8 grup, 42 zespoły i tylko 2 miejsca dające awans do Meczu o Wszystko! Tego dnia najważniejszy nie jest plastikowy puchar czy medale, najważniejsza jest satysfakcja z awansu i awans do najlepszej szesnastki w kraju. W innym wypadku sam sens finałów byłby zbędny.

SESJA PORANNA
Naturalnych faworytów do awansu było wielu. W tym takie zespoły jak Kapela Weselna, Piwkarze, Bartist Toruń, FC Lumumby, Pojemna Halina, Jakubskie Toruń czy też mocny Tur Ochota, który był absolutną nowością dla zespołów grających regularnie w ogólnopolskich turniejach.

Największe rozczarowanie przyszło już na samym początku, kiedy to Piwkarze przegrali swoje spotkanie z zespołem To Tylko My z ligi w Mrozach. Choć Adrian Skorb od samego początku studził nastroje, próbował nie dmuchać balonika, to jednak jak można nie wymienić zespołu, który dwukrotnie zdobył Fortuna Puchar Polski? No może przed rokiem faktycznie eliminacje nie poszły po ich myśli i wzięli odwet w Pucharze, ale teraz nie można było najzwyczajniej w świecie tego zaprzepaścić. Trzon z zeszłotygodniowych zmagań pozostał. Skorb, Fryszka i Rechtzigiel. Nie takie rzeczy widział świat. Niestety ostatecznie zespół ze Szczecina po trzech pierwszych meczach wiedział, że ostatni mecz w fazie grupowej będzie ich ostatnim w walce o awans na turniej finałowy.
Klątwa eliminacji na Piwkarzach trwa, ale oby to tylko podsyciło głód Szczecinian do gry w przyszłorocznych zmaganiach. Ile mamy czekać?
Na przeciwległym biegunie znalazła się z kolei Havana Toruń. Zespół, który miał odbić się od rywali i pojechać do domu, bo w grupie mieli właśnie Piwkarzy, OKS Zgodziankę, nieprzewidywalny zespół z Mrozów i UEFA Mafię z Warszawy, która ostatecznie też zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Brak presji na nich był ich zdecydowanym atutem. Havana z kolei wykorzystała swoje najmocniejsze działa i wykazała się wielkimi ambicjami. Maciej Szymański wykonał ze swoją drużyną wielki progres i choć zdarzały się większe lub mniejsze żarty (również z mojej strony) z zespołu z Torunia, tak po tegorocznym występie kłaniam się Havanie nisko i gratuluję fantastycznego turnieju. Ostateczny brak awansu na turniej finałowy mogą odbierać z wielkim niedosytem, to dobre wrażenie, które po sobie zostawili daje nadzieję Maćkowi i jego Drużynie przez duże D, że za rok będą w najlepszej szesnastce!


O wielkim niedosycie może mówić również ekipa Tura Ochota, która pomimo genialnej postawy w fazie grupowej w decydującym o awansie meczu trafili oni na Kapelę Weselną. Wiadome było, że Mistrzowie Polski będą chcieli obronić tytuł i potyczka z nimi będzie prawdziwym pokazem siły. W drużynie Tura na wielkie wyróżnienie zasługuje postawa takich zawodników jak Rafał Polakowski, Adrian Bartkiewicz czy Bartosz Osoliński, którzy włożyli w ten turniej wiele pracy.
Ostateczny mecz przegrali, ale zapadają w pamięć i podejrzewam, że jeśli spotkamy się z nimi za rok, to nikt nawet przez chwilę nie pomyśli o tym, by ich deprecjonować.

Kolejnym ciekawym zaskoczeniem był zespół Alpine Stars Academy, który przybył z wrocławskiej Ligi Pro. Pokonanie wspomnianej już Kapeli Weselnej 5:2, to wynik, którego nie spodziewał się prawdopodobnie nikt. No może poza samymi zawodnikami Alpine. Pech jednak chciał, że trafili w ostatnim, najważniejszym pojedynku na zespół FC Noster. Mistrzowie Łodzi weszli w mecz dosłownie „jak po swoje” ogrywając Wrocławian pewnie 6:2.

Pomimo tego, że Chłopcy z Bielan są drużyną turniejową, to jednak zestawienie ich w parze w meczu o awans na finały z Lumumbami i wytypowanie wyraźnego faworyta nie było łatwym zadaniem. Zespół, który melduje się (obok Kapeli) najczęściej w turniejach finałowych vs ambitne Lumumby, które przed rokiem zostały zespołem nr.4 w kraju!
W ostatecznym starciu silniejszy okazał się zespół prowadzony przez Tomasza Miziurkowskiego, który pokazał, że też potrafi wycisnąć wiele z Gladiatorów.


W trakcie turnieju mogliśmy przywitać kilka zespołów, które miejmy nadzieję zostaną z nami na dłużej. Zespoły z Grodziska Mazowieckiego, Ełku, Wrocławia, Warszawy, Mrozów i Tomaszowa Mazowieckiego miejmy nadzieję odniosły dobre wrażenie i za rok znów będziemy emocjonować się ich poczynaniami.

Nie zawiódł Bartist, który po pewnym przejściu swojej grupy w Meczu o Wszystko stanął naprzeciw drużyny To Tylko My, który tego dnia już zaliczył jeden (wspomniany już) mecz z Havaną. Chcąc odegrać się na Toruniu liczyli na zwycięstwo z Bartistem, który w teorii „musiał”, TTM tylko „mogli”.
No i prawie się udało powetować sobie porażkę z Toruniem w grupie. Fenomenalna postawa Kacpra Jarząbka w bramce mogła wytrącać z równowagi Torunian, ale podobnie jak w meczu półfinałowym Pucharu Polski 2022 z BJM Bartist odpalił w końcówce. Choć Bartkowi Dębickiemu nie chciało wpaść przez prawie całe spotkanie, to znalazł on patent i zapakował gola w samej końcówce dając remis i turbodogrywkę, a w tej po rzucie karnym pokonał bezradnego Jarząbka i dał Bartistowi upragniony awans. Mrozy otarły się o awans już w swoim debiucie, a to pokazuje, że nie można lekceważyć zespołów nawet z najmniejszych miejscowości (Mrozy liczą ok. 3500 stałych mieszkańców, a cała gmina Mrozy 8500, dane ze strony UMiG Mrozy).

Wykonanie zadanie mogą odhaczyć zespoły z Warszawy i Łodzi. Na porannej sesji swoje awanse wywalczyły po dwie ekipy z obu tych miast. Dwa największe miasta na mapie Playarena będą reprezentowane nie tylko przez swoich Mistrzów, czyli FC Noster i Esportivo Varsovia, które nie bez problemów awansowało do dalszej fazy, bo zwycięzcy warszawskich rozgrywek zajęli drugie miejsce z jednym punktem przewagi nad trzecim zespołem Hangoveru 96.
Do wspomnianych ekip dołączyły drużyny Silversite FC i wspomnianych już Chłopców Bielan.
Postawa Mistrzów Łodzi jest niesamowicie budująca. Zawodnicy Nostera wyglądają naprawdę silnie i nie sposób nie zacząć umieszczać ich powoli w gronie faworytów do ostatecznego zwycięstwa. Sposób i kombinacyjna gra Łodzian jest naprawdę ciekawa i zwiększa się tylko ciekawość tego jak zaprezentują się przeciwko jeszcze silniejszym zespołom w finałach.


Stawkę zespołów uzupełniły zespoły A Seree Tee z Krotoszyna i Śródmieście Grudziądz. O ile awans pierwszej z drużyn nie jest ani żadną nowością, ani większym zaskoczeniem, choć w ostatnim meczu musieli mierzyć się oni z Jakubskim Toruń, które też przecież jest znaną marką, to jednak pewnie wygrali 5:2 i po raz kolejny dostali się do najlepszej szesnastki. Z kolei Śródmieście trafiło do nie najłatwiejszej grupy z Bartistem, dwiema drużynami z Ełku - Hotel Robert’s Port i HVAC Eko Drygały oraz Strugą Personal. Ostatecznie zajęli drugie miejsce, a w meczu o wszystko ograli zespół świetnie dysponowanej Havany.


Ostatecznie w finałach Mistrzostw Polski znalazły się:
KAPELA WESELNA KRAKÓW
BARTIST TORUŃ
SILVERSITE FC
ESPORTIVO VARSOVIA
FC NOSTER
ŚRÓDMIEŚCIE GRUDZIĄDZ
CHŁOPCY Z BIELAN
A SEREE TEE KROTOSZYN



Nagrody Indywidualne powędrowały do:

Odkrycie SOCCA.pl: Kacper Jarząbek (To Tylko My Mrozy) – Genialna postawa w Meczu o Wszystko przeciwko Bartistowi zadecydowała. Takich występów nie widuje się często, a jeszcze przeciwko takim zawodnikom jak Dębicki, Elsner czy Olkowski tym bardziej. Choć początkowo przez błędnie odczytany profil gracza nagroda powędrowała do kogoś innego, to jednak Kacper zasłużył na zbieranie laurów w wielkim stylu!



Bramkarz Turnieju: Michał Sobieralski (Esportivo Varsovia) – Nie zagrał w ostatnim, decydującym spotkaniu z powodu kontuzji, ale od samego początku był absolutnie najlepszy w swoich działaniach. Pewny punkt drużyny.



Najlepszy Strzelec: Jakub Pelwecki (Wolves Wrocław) - 14 goli



MVP Turnieju: Bartosz Olkowski (Bartist Toruń) – Zawodnik, który często pozostaje w cieniu największych gwiazd, ale swoją tytaniczną pracą powoduje, że nie sposób nie dostrzec jego świetnej techniki i przeglądu pola. Tytan pracy, któremu za wykonywanie „niewidzialnej roboty” należą się najwyższe laury.

Placeholder