el. Mistrzostw Polski - II turniej - PODSUMOWANIE

Socca Mistrzostwa Polski

el. Mistrzostw Polski - II turniej - PODSUMOWANIE

20 lipca 2022, 01:06

Po pierwszym turnieju eliminacyjnym przyszła pora na drugi, który miał być teoretycznie tym słabiej obsadzonym według szukających taniej sensacji malkontentów.
BJM, UKS Toho, Newell’s Old Boys, FC Gorlicka, Dentim Clinic Katowice, Metalbark, AC Bogucice plus kilka zespołów, które gościliśmy po raz pierwszy z lig zarówno Playarenowych jak i Partnerskich.
Dlatego rzeczywistość po raz kolejny zweryfikowała „panów klawiatur”.


Wprawdzie zabrakło spektakularnych rozstań po fazie grupowej jak ta Piwkarzy z porannej sesji, ale i tak walka w większości grup trwała do samego końca.
Czego najlepszy przykład mieliśmy w grupie A, gdzie wystarczyłby jeden wynik, a rezultat końcowy byłby z goła odmienny niż ten, który ostatecznie miał miejsce.
Bez dwóch zdań była to, posługując się językiem esportowym, grupa „Pretendentów”. Tiki Taka, Fortuna Łódź, FC Smarujcie Klapki oraz zupełnie nowe ESV Żubry Lublin i Politechnika Lubelska.
Z goła odmiennie wyglądała grupa B, gdzie istny festiwal strzelecki urządziło sobie UKS Toho, które w pięciu spotkaniach ustrzeliło 32 gole i pewnie zdobyło komplet punktów i obok BJM i P.P.H.U Dach Bydgoszcz mogło pochwalić się tym wyczynem.
Toho z resztą i w Meczu o Wszystko postanowiło się nie zatrzymywać i ograć Hiacynt Tychy aż 5:1. Z resztą forma Mistrzów Pruszkowa była imponująca pod każdym względem. Postawa od bramkarza po formację defensywną do samego bloku ofensywnego zapierała dech w piersiach. Wprowadzane zmiany nie odstawały od wyjściowego składu, a w zasadzie, to ciężko nazwać kogokolwiek rezerwowym, bo Toho po beznadziejnym występie na Pucharze Polski tydzień wcześniej pokazało zupełnie inne oblicze. Skład był w zasadzie ten sam, a gra już nie. Kacprowi Flisowi udało się poskładać zespół w tydzień. BA! Stworzył ten zespół od nowa, bo na FPPP niekoniecznie panowie wyglądali jak jeden organizm. Tym razem jednak wyglądali jak mitologiczna Mantikora, która straszyła obliczem, odlatywała przeciwnikom i potrafiła ukuć swoim ogonem skorpiona. Jeśli coś mogłoby zaszkodzić zespołowi występującemu w III lidze futsalu, to jedynie nadmierna pewność siebie, którą manager zapewne będzie chciał ugasić.


Sytuację już w fazie grupowej skomplikował sobie Dentim Clinic Katowice. Niezaprzeczalni faworyci w dwóch pierwszych meczach notowali bilans 10:0, w trzecim meczu przyszedł pierwszy kryzys i porażka 1:0 z zespołem Konkubentów Bytom, a statystyki z tego meczu wyglądały „realnie” jak w źle prowadzonej karierze w Football Managerze. Wielokrotnie większa liczba strzałów i zero bramek na koncie Mistrzów Katowic. Bytomianie jednak nie stawiali absolutnie autobusu w bramce, a konstruowali składne i mądre akcje. Po tym meczu jednak Dentim pokazał, że potrafi się wybronić swoją grą i pokonali pewnie BEDS.pl Bydgoszcz 4:0 i fazę grupową zakończyli bilansem 14:1, ale to za mało, bo i tak zajęli drugie miejsce w swojej grupie, a przez to trafili na BJM, który będąc na fali i zdobyciu brązowego medalu na Pucharze Polski wciąż był w gazie. Wygrali oni bowiem swoją grupę z kompletem punktów. W porównaniu do występu sprzed tygodnia zaszła tam jedna ważna zmiana. Mianowicie zabrakło Szymona Hajduka czyli MVP Fortuna Pucharu Polski, który podczas eliminacji zagrał w zespole Bandy Świrów. Jednak zespół z Krakowa nie cierpiał z tego powodu. W absolutny gaz wpadł Mateusz Majewski, który był regularny jak szwajcarski zegarek i w każdym kolejnym meczu pakował dwie bramki.
Potyczka BJM i Dentimu, to był absolutny hit spośród wszystkich meczów o awans na turniej finałowy. Szybkie prowadzenie objęli Mistrzowie Krakowa, a potem Dentim uderzał głową w mur próbując pokonać Krystiana Staneckiego, który notował drugi świetny turniej z rzędu potwierdzając swoje spore umiejętności. Jednak w końcu Dentimowi udało się rozpracować obronę i doprowadzić do remisu. TURBODOGRYWKA!


Piękna bramka Ariela Mnochego dawała przez chwilę Dentimowi awans do finałów, ale tylko przez chwilę. Szybka odpowiedź ze strony Mateusza Majewskiego i remis. Próba zdobycia kolejnej bramki przez Dentim okazała się nieskuteczna i ostatnich chwilach pojedynku 1 na 1 przy wprowadzeniu zawodnika defensywnego wydawało się, że będziemy oglądali „nagłą śmierć”, ale wtedy szósty bieg odpalił po raz kolejny Majewski i zmieścił piłkę pod ręką Pawła Grzywy. BJM prowadzi 3:2! Na ostatnie sekundy wskoczył rozjuszony niczym byk na corridzie Ariel Mnochy i choć włożył w swoją próbę odrobienia całe serce, to ostatecznie zabrakło już czasu na odrobienie strat. Niestety Dentim nie zawita w tym roku na obiekty Ślęzy we Wrocławiu, by odzyskać utracony przed rokiem tytuł Mistrzów Polski, ale z drugiej strony będziemy mogli oglądać wyśmienicie dysponowany zespół BJM.

Przed turniejem nie do końca znany na ogólnopolskiej arenie zespół Beer Boys Manhattan, który zajął czwarte miejsce w katowickiej lidze nie był wymieniany nawet w roli „underdoga”, a jednak już w swojej pierwszej potyczce pokonał faworyzowany zespół Bandy Świrów ze wspomnianym wyżej Szymonem Hajdukiem w składzie, musiał uznać wyższość zespołu ze Śląska, a w kolejnym starciu mierzyli się oni z absolutnym faworytem FC Gorlicką i tu doszło do kolejnego zaskoczenia całej społeczności socca. Remis ze zdobywcą Pucharu Warszawy, Mistrzem Ligi Fanów i wciąż aktualnymi wiceMistrzami Polski! Jednak było to dla Gorlickiej jedyne potknięcie na turnieju. Na kolejnym etapie czekał ich mecz z PGG Hajery, które miały tego dnia w swoich szeregach takich zawodników jak Sebastian Żydek, Mateusz Potoczny (dawniej zawodnicy The Cyborgs) czy Martin Markosyan (wcześniej FizjoFactory), ale nie sprawili oni najmniejszego problemu zespołowi Daniela Gello, który pokonał zespół z Chorzowa 6:0. Swoją wysoką dyspozycję potwierdzili Mateusz Łysik, Marcel Gorczyca czy też Eryk Murawski. Gorlicka tym samym potwierdziła, że wciąż im mało, a brak Mariusza Milewskiego na tym turnieju nie był dla nich aż tak odczuwalny, choć wiadomo… Miles, to Miles.



Grupowi rywale Gorlickiej czyli Beer Boys wychodząc z drugiego miejsca trafili na niepokonanych tego dnia zawodników P.P.H.U Dach Bydgoszcz, ale tego dnia Bartosz Nawrocki i Kordian Górka wraz z zespołem dali istny koncert i w Meczu o Wszystko pokonali rywali z Bydgoszczy 6:2 w stylu koncertów „MTV Unplugged”. Nieznana dotąd drużyna pokazała, że można być w cieniu i wyjść z niego jednocześnie i aż kusi by zacytować refren popularnej piosenki „In the Shadows”
 I've been waiting, In the shadows for my time

W cieniu pozostawał też zespół Dzbanów Łódź, który bez nakładania presji po zajęciu drugiego miejsca w grupie musiał zmierzyć się ze zwycięzca zmagań w grupie D, czyli Newell’s Old Boys, którzy w ostatnim spotkaniu pierwszej fazy zremisowali z AC Bogucice i ostatecznie zajęli pierwsze miejsce.
Dzbany jednak choć niepozorne sprawiły niemałą sensację pokonując ekipę z Jastrzębia Zdroju 2:1 i meldując się w finałowym turnieju o najwspanialszy puchar i tytuł w kraju.


AC Bogucie z kolei po zajęciu drugiego miejsca trafiły na zespól SloumoJagger czyli wicemistrzów Wrocławia i zdobywców Pucharu Miasta. Zespól Daniela Synala jednak absolutnie nic nie zrobił sobie ze stawki spotkania i zwyciężył 6:1. Nie sposób nie pochwalić postawy Gustawa Tomkowicza, który idealnie regulował grę zespołu, a jego przegląd pola robił przeogromne wrażenie. Gustaw zanotował fantastyczny turniej i pokazał, że drzemią w nim jeszcze duże pokłady umiejętności, na pokaz których czekamy już w najbliższą niedzielę.

A co się stało z Konkubentami? Ostatecznie podzielili oni los swoich grupowych przeciwników i odpadli w meczu z Metalbarkiem Bydgoszcz, który pomimo rosnącej średniej wieku, to wcale nie zwalnia tempa. Kolejny udział zespołu, w którym niepodzielnie na boisku rządzi Radosław Zuzydło, w turnieju mistrzowskim nie jest żadną niespodzianką, a raczej powoli staje się regułą.

Ostatnim finalistą zostaje familia TikiTaka, która po początkowych problemach w fazie grupowej dotarła do Meczu o Wszystko i zmierzyła się w nim z zespołem Proteo, który z bardzo dobrej strony pokazał się już w grupie ulegając tylko UKS Toho, a w ostatniej fazie turnieju niewiele ulegli Mistrzom Chorzowa i pozostawili po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Tiki Taka jednak rośnie z roku na rok i w tym roku zapewne będą chcieli poprawić swój rezultat z zeszłego roku, gdy w debiucie w najważniejszym turnieju zdobyli cztery punkty.

Ostatecznie w finałach znalazły się:
BJM
TIKI TAKA
FC GORLICKA
UKS TOHO ECOABC GRODZISK MAZOWIECKI
AC BOGUCICE
BEER BOYS MANHATTAN
METALBARK BYDGOSZCZ
DZBANY ŁÓDŹ


i tym samym dołączyli do zespołów
KAPELA WESELNA KRAKÓW
BARTIST TORUŃ
SILVERSITE FC
ESPORTIVO VARSOVIA
FC NOSTER
ŚRÓDMIEŚCIE GRUDZIĄDZ
CHŁOPCY Z BIELAN
A SEREE TEE KROTOSZYN


Turniej finałowy zapowiada się niesamowicie, a emocje buzują w nas na samą myśl!

W turnieju zostały przyznane oczywiście nagrody indywidualne:

Odkrycie SOCCA.pl: Michał Kozaczkow (UKS Toho) – Gigantyczny progres uczynił ten młody zawodnik. Coraz lepiej radzi sobie w defensywie, ale nie stracił przy tym umiejętności gry z przodu. Fantastyczny strzelec i zaangażowany asystent. Rośnie Michał z roku na rok. Niech tak pozostanie!



Najlepszy Strzelec: Franciszek Ratajczyk (UKS Toho) – 12 bramek Franka potwierdza tylko jego gigantyczną umiejętność właściwego ustawienia się we właściwym miejscu i niesamowite ułożenie nogi.


Najlepszy Bramkarz: Mateusz Łysik (FC Gorlicka) – 2 bramki strzelone, niezliczona ilość kontaktów z piłką i bardzo dobra gra na linii. To coś co od lat charakteryzuje Mateusza, ale na przestrzeni lat wykonuje ciągły progres. Prawdziwy profesjonalista.


MVP Turnieju: Mateusz Majewski (BJM Kraków) – Regularne dwie bramki na mecz, fantastyczny w Meczu o Wszystko, lider formacji ofensywnej, bardzo inteligentny zarówno na boisku jak i poza nim. Jeden z najciekawszych zawodników jakich przyszło nam oglądać w tym roku.


My serdecznie dziękujemy, że byliście z nami i za energię, którą przekazujecie podczas turniejów! Dzięki Wam chcemy dawać z siebie jeszcze więcej!





Placeholder