Korsarze i Orlik już na okręcie. Kierunek Wrocław.

Socca Newsy Lokalne Warszawa

Korsarze i Orlik już na okręcie. Kierunek Wrocław.

04 sierpnia 2021, 11:59

Coraz bardziej słyszalnymi, wielkimi potężnymi krokami, a wręcz to już i szusami, zbliżają się do nas, nie, nie święta, a ogólnopolskie "szóstkowe" szaleństwa. Chociaż i je możemy nazwać naszymi corocznymi świętami.

Nim jednak same mistrzostwa Polski, to na rozkład jazdy wjeżdża jeszcze prawdziwa perełka spod szyldu playareny, czyli jak to reklamują sami organizatorzy, najbardziej oldschoolowy turniej szóstek, czytaj, śpiewaj, krzycz - 3RK!

Stolica Polski do Wrocławia ze swoje bogatej w drużyny talii pośle dwa asy. Będą to mistrz III oraz II ligi. Odpowiednio ekipa Orlika Mokotów i FC Korsarzy. Pomimo tego, iż to ekipa Piratów gra (a raczej grała) no co dzień na wyższym szczeblu rozgrywkowym, to jednak akcje Orlika stoją nieco wyżej, co zresztą potwierdzili w przedwyjazdowym sparingu pomiędzy właśnie dwoma zainteresowanymi stronami.

Orlik Mokotów pewnie zwyciężył aż 9:3 z Korsarzami i utwierdzili nas w przekonaniu, że ich zespół trzeba rozpatrywać w kategoriach faworyta do wygrania całego turnieju.

Gracze z Mokotowa mają bowiem w swoich szeregach mnóstwo jakościowych graczy, którzy nie dość, że wygrywali mistrzostwo Warszawy (na przykład Piotr Gwóźdź czy Krzysztof Mamla), to i grali latami na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Warszawie, gdzie zebrali bardzo cenne doświadczenie, które na takich turniejach, jak ten we Wrocławiu, z pewnością zaprocentuje.

W dodatku, co bardzo ważne, są wyjątkowo zgarną paczką przyjaciół. Większość zawodników Orlika gra ze sobą od blisko dekady. Razem wychowywali się na jednym podwórku, chodzili do tych samych szkół, na te same imprezy (wiem, bo osobiście polewałem) i już lepiej nie piszmy dalej, co jeszcze razem mogli robić. Wróćmy do piłki.

Ów zawodnicy mają wszystko, aby wygrać III edycję 3RK, a co za tym idzie dość oryginalną nagrodę, jaką są Złote Kalesony (o które ponoć się nie gra) ale... No właśnie, przed graczami ze stolicy stoi jedno wielkie świecące na czerwone "ALE", pod którym skrywa się to, iż turnieje zwykły - jak wszyscy zresztą doskonale wiemy - rządzić się swoimi prawami, a faworyci często już po fazie grupowej mogą sprawdzać pociągi powrotne. W tego typu turniejach o triumfie bądź jego braku decyduje przede wszystkim głowa, mocny mental, charakterystyczni liderzy, którzy nie mają problemu wzięcia na siebie gry w najtrudniejszych chwilach. Nie twierdzę, że Orlik takowych nie ma, ale dyspozycja dnia może okazać się kwestią kluczową. Niektórzy ponadto nie lubią grać w "szatach faworyta", woląc zaś po cichu skradać się do pucharu, a nie w świetle jupiterów, będąc na świeczniku wszystkich. Milej ewentualnie zaskoczyć, aniżeli rozczarować. Jeżeli jednak ekipa Patryka Borowskiego dźwignię presję, to podium wydaje się celem minimum.

Naturalnie za plecami piłkarzy z Mokotowa aż roi się od podobnie (o końcowym triumfie) myślących ekip. Być faworytem, a faktycznie wygrać, to dwie różne kwestie. Inne zespoły to też przecież uznane marki. PD Wildboars II, które bardzo możliwe, że zagra niemal w całości pierwszą ekipą, finalista Pucharu Łodzi FC Smarujcie Klapki czy druga drużyna Wembley Łódź na pewno myślał w podobnych tonach o końcowym sukcesie.

A jako, że najciemniej pod latarnią, to nie można zapominać także o Korsarzach, które co prawda wydają się na tę chwilę drużyną ciut słabszą od Orlika, to jednak, jeżeli będą mieli swój dzień mogą bardzo pozytywnie zaskoczyć. W swoich szeregach, tak jak i Orlik, mają pierwszoligowych graczy z Husarii Mokotów oraz Esportivo. To silna drużyna, która od jesieni będzie grała w elicie warszawskich rozgrywek. W tym ligowym sezonie przegrali tylko raz, a grali m.in. ze znanym na arenie ogólnopolskiej Niskim Pressem, bardzo silną warszawską ekipą Brzeszczotu, czy rewelacją poprzedniego sezonu, ekipą Cavaleros.

W dodatku otuchy graczom Beniamina Chrapowicki może dodać fakt, iż ostatni triumfator 3RK, drużyna Młodego Bródna do Wrocławia również jechała jako zwycięzca drugiej ligi warszawskiej. Czy więc historia kołem zatoczy?

Rzeczą naturalną jest, iż każdy kto na co dzień jest związany ze znajomymi mu ekipami będzie je gloryfikował i im dodawał. Tak samo Dawid w rozmowie z Dominikiem faworyzował ekipy z Krakowa, zaś drużyny z Warszawy przemilczał. W kuluarach faktycznie mówi się o spadku jakości w stolicy, ale jedno mogę zapewnić, akurat te dwie ekipy ujmy Warszawie nie przyniosą i jestem o nie spokojny.

W pierwszej edycji najdalej z Warszawy zaszedł Niski Press, który turniej zakończył na ćwierćfinałach, zaś już w następnym rozdaniu do głosu we Wrocławiu doszły dwie ekipy ze stolicy: Młode Bródno oraz druga drużyna Husarii Mokotów. Obie dość pewnie zameldowały się w półfinałach. Pierwsi ostatecznie dwa pozostałe mecze wygrali, drudzy zaś przegrali. Czy i tym razem w finałowej czwórce mogą zagościć aż dwie ekipy z Mazowsza? Nie będzie to z pewnością łatwe, ale też nie jest to awykonalne.

Placeholder