Mistrzostwach, o których nie warto zapomnieć!
Mistrzostwach, o których nie warto zapomnieć!
Dziś mija równy tydzień od ostatniego gwizdka, który wybrzmiał podczas odbywających się w Budapeszcie Mistrzostw Świata.
Gwizdek ten rozbrzmiewając przyniósł zarówno łzy radości jak i smutku, ale w nieco dalszej perspektywie więcej jednak było tych pozytywnych.
Choć emocje sportowe wciąż siedzą i emanują w nas od środka, to przechodzimy już do powoli porządku dziennego.
Przed Mundialem, w jego trakcie i teraz po jego zakończeniu staraliśmy się oddać Wam jak najwięcej informacji, bez „klikbajtów” i krzykliwych tytułów. Pora na klamrę zamykającą turniej, który odbył się w stolicy Węgier, choć jeszcze pewnie będziemy w mniejszym stopniu czasami do niego nawiązywali.
Mundial, który wisiał na włosku
Kiedy w 2019 zakończone zostały Mistrzostw Świata w Rethymno, ciepłym i klimatycznym mieście greckiej Krety szykowaliśmy się na kolejny przystanek, którym miało być meksykańskie Cozumel. Położona na Morzu Karaibskim wyspa miała gościć 40 reprezentacji z całego świata i już w naszych głowach było słychać dźwięk chrupiących tacos, oczy łzawiły od ostrych papryczek, a wątroba szykowała się na przyjęcie skromnych ilości tequili. Niestety wybuch pandemii COVID-19 dość mocno pokrzyżował nam szyki. Dla dużej grupy ludzi, którzy wybraliby się do Meksyku miała być to podróż marzeń, ale najpierw została ona przełożona o rok, ale sytuacja na świecie w 2021 roku dalej nie pozwalała na zorganizowanie tak dużego turnieju w normalnych warunkach.
Spragnieni występów „Biało- Czerwonych” czekaliśmy więc cierpliwie na kolejny rok i kolejne terminy. Pandemia już odpuszczała powoli, a przełożony na kwiecień turniej zbliżał się wielkimi krokami. W tym celu trener Hirsch rozpoczął przygotowywanie Reprezentacji i kompletowanie składu. Czas gonił, a my byliśmy już prawie gotowi na wyprawę do kraju Azteków. Niestety na początku tego roku pojawiła się kolejna informacja o przełożeniu turnieju, tym razem na czerwiec i zmianie lokalizacji na Cancun. Było jednak kilka powodów dla których Meksykanie musieli zrezygnować z organizacji i wtedy pojawiło się pytanie. Czy istnieje szansa na zorganizowanie tak dużej imprezy w tak krótkim czasie?
Wtedy pojawili się Węgrzy! Którzy pomimo wielu przeciwności losu, bardzo krótkiego czasu na „postawienie” turnieju jednak dali radę. Oczywiście nie wszystko poszło tak jak planowali, ale świat pełen jest nieżyczliwych ludzi, a jak wiemy tacy się przyciągają.
Ostatecznie na Mazsa Ter stanął stadion, który mógł ugościć 40 reprezentacji z wielu zakątków naszego globu. Miejsce z pozoru nie było imponujące. Rozpieszczeni przepiękny umiejscowieniem stadionów w Lizbonie i Rethymno oczekiwaliśmy naprawdę wiele. Z drugiej strony okolica mocno oddawała klimat Budapesztu.
Węgrzy ostatecznie dali radę i pokazali całemu Światu, że „Wszystko jest Możliwe”!
Warto dodać, że w trakcie całego eventu, pomimo trudu jaki wkładali w organizację imprezę, to obsługa była absolutnie topowa. W zasadzie przed samym wejściem na stanowiska komentatorskie mieliśmy masę pytań i próśb, czasami nawet trzy razy dziennie i nikt ani razu nie odmówił nam pomocy. Choć były i problemu, ale to głównie z nadgorliwymi ochroniarzami. Nie przyćmiło to niesamowitej gościnności jaką doświadczyliśmy od Węgrów pracujących na obiekcie.
Strona sportowa
Temat, który można by skwitować słowem „pomidor”, ale zarówno w trakcie jak i po samych mistrzostwach była masa głosów, które zastanawiały się „Jak do tego doszło?”.
Chcąc przybliżyć nieco ten temat trzeba zacząć od początku…
W ISF czyli Światowej Federacji Socca zrzeszonych jest blisko sześćdziesiąt państw, które prezentują dość zróżnicowany poziom sportowy. Podobnie jak w FIFA czy UEFA trafiają się drużyny, które stanowią o sile dyscypliny, takie które są blisko najwyższego poziomu, zespoły będące raczej średniakami i drużyny słabsze. W letnich i zimowych Igrzyskach Olimpijskich też obserwowaliśmy słabszych reprezentantów w różnych dyscyplinach. Podobnie było także i tu. Tym bardziej, że dyscyplina taka jak socca, która jest na etapie rozwoju, jest na tyle dynamiczna, że nawet z roku na rok ciężko ocenić poziom rozwoju poszczególnych zespołów. Stąd były zespoły słabsze jak Indie czy Maroko, ale i były też niespodzianki jak Włochy czy Łotwa, które pomimo skreślania ich już na początku turnieju, to jednak wyszły z grupy, a obie ekipy pokonały na pierwszym etapie turnieju faworyzowanych rywali (odpowiednio Francję i Niemcy).
Każdy z dotychczasowych czempionatów pokazywał inną mieszankę najlepszych zespołów.
W pierwszej czwórce w Lizbonie były Niemcy, Polska, Rosja i Portugalia. Na Krecie najlepsze były Rosja, Polska, Grecja i Mołdawia, a teraz najlepsze na świecie były Brazylia, Kazachstan, Polska i Niemcy.
Wspólny czynnik? Oczywiście Polska!
Świat może się zmieniać, ale pewne jest, że RP6 zawsze jest w TOPie!
Z jednej strony można się jednak spierać o to, kto prezentował najwyższy poziom, kto grał najładniej dla oka i wyglądał na najsilniejszy zespół globu. Nie zawsze tak prezentowali się mistrzowie, ale to właśnie jest piękno sportu, które zwiększa apetyty i powoduje, że chce się być jeszcze lepszym.
Tegoroczne mistrzostwa skradł zespół z Kazachstanu. Świetnie poukładany, będący niczym chirurg na sali operacyjnej ze skalpelem w ręku. Precyzyjni przy każdym podaniu, skuteczni w defensywie, pewni i maksymalnie zdeterminowani. Mimo to okazało się, że to za mało na szalonych, będących absolutnie chaotycznymi Brazylijczyków, którzy postawili mur w defensywie, a do przodu, to „hulaj dusza”. Bramkarz wychodzący z kontratakiem mając przed sobą trzech zawodników drużyny przeciwnej, po drodze techniczny wirtuoz, a w roli defensywnego zawodnika „człowiek skała”, który miał takie niesamowite wyczucie do wystawienia nogi, zablokowania strzału czy odcięcia rywala od podania, że momentami przecierało się oczy tylko po to, by zweryfikować czy w tej drużynie przypadkiem nie gra Thiago Silva, były zawodnik AC Milan, PSG, a obecnie Chelsea.
Pomimo kilku „klopsów” w fazie grupowej obserwowaliśmy turniej na naprawdę wysokim poziomie. Silni Słoweńcy i Bułgarzy, frywolni Meksykanie, roztargnieni Włosi, bajeczni Grecy i jeszcze kilka innych drużyn, które nawet pomimo braku awansu do fazy pucharowej prezentowali bardzo dobry poziom.
Utworzenie ISF w 2018 było najlepszym co spotkało „szóstki”. Otworzenie dyscypliny dla wszystkich, to coś co powinno być ideą w każdym kraju i każdej dyscyplinie. Ma to oczywiście swoje wady, ale ma jedną i przy okazji największą zaletę. Pozwala spełniać marzenia i dawać radość z robienia tego co się kocha. Dlatego jeśli zespoły takie jak Indie, Maroko, Mauritius czy Algieria kochają grać w socca, to niech to robią! Na koniec i tak wygrywać będą najlepsi (albo prawie ?).
Zwycięstwa Brazylii nie przewidziało wielu. Przez dwa poprzednie edycje MŚ człapali i choć od strony marketingowej ewentualna rywalizacja z nimi wyglądałaby o wiele lepiej niż mecz z Bułgarią czy Mołdawią, to jednak od strony sportowej ciągle były jakieś wątpliwości. W tym roku pokazali się z wyśmienitej strony. W fazie grupowej nie stracili bramki, a potem na jednego gola przeciwnika odpowiadali w mgnieniu oka. 6:2 z Włochami w 1/8, 4:3 z Grecją w ćwierćfinale, 5:1 z Niemcami w półfinale (słodki rewanż za 11tki) i 3:0 w finale z Kazachstanem. Łącznie w fazie pucharowej strzelili 18 bramek, a stracili 6. Dokładnie tyle samo bramek stracili Polacy (+1 w grupie), a lepszy był tylko Kazachstan, który w fazie pucharowej stracił tylko 4 gole. Niemcy dla uzupełnienia TOP4 stracili aż 13 goli w czterech ostatnich meczach. Trochę zemścił się na nich minimalizm, który zawsze prezentują na boisku.
Szaleństwo Brazylijczyków wygrało z chirurgami z Kazachstanu, gdzie było to trochę wbrew logice. No, ale czy to nie jest właśnie piękno sportu?
Nie sposób nie gloryfikować medalistów. Każdy z nich pokazał się z wyśmienitej strony i droga całej trójki pomimo tego, że była wyboista znalazła piękne zakończenie.
Każda z drużyn była mocno przemodelowana w stosunku do poprzednich mistrzostw i cała trójka pokazała wielki charakter, a ich sztaby szkoleniowe wykonały tytaniczną pracę.
„SOCCA.pl, to coś co musimy mieć na całym świecie”
Pozwoliłem sobie zacytować naszego Niemieckiego przyjaciela Chrisa, który jest szefem narodowej federacji, komentatorem i jednym z dyrektorów w ISF. Takie oto miłe słowa z jego ust padły w kierunku Thanosa Papastadopoulosa czyli jednego z dyrektorów generalnych w światowej federacji.
Do czego jednak zmierzam.
Poza fantastycznymi dokonaniami czysto piłkarskimi, które są absolutnie niepodważalne, wyjątkowe i dają radość przy każdym kolejnym meczu, to Polska jako pierwszy kraj na świecie posiada swój własny portal poświęcony tej dyscyplinie. Nie byłoby go, gdyby nie dość szeroka grupa ludzi, którzy czytają nasze artykuły, zostawiają „lajki”, komentarze i żyją tym co się dzieje razem z nami!
Budujemy coś historycznego, małymi krokami, z niewielkimi zasobami finansowymi, ale z wielkimi sercami, ambicjami i chęciami do grania razem!
Lukrem na tym naszym torcie jest jeszcze zdziwienie Węgrów, którzy wydawali akredytacje uprawniające do poruszania się w wybranych strefach. Kiedy usłyszeli, że z Polski na turniej przyjechało pięciu komentatorów i mają jeszcze dodatkowo człowieka od kręcenia materiałów, to stwierdzili, że to kłamstwo i to niemożliwe.
Przemek Kaczmarek, Dominik Rek, Dawid Szeluga, Kamil Węgrzyk i Dawid Marasek za mikrofonem, a Łukasz Ćwiertniewicz jako operator studia.
Jeśli SOCCA.pl (a raczej lokalny odpowiednik) byłaby na całym świecie, to może i nie bylibyśmy jedyni, ale pierwsi i zawsze dla Was.
Za to serdecznie dziękujemy!
Kilka słów na koniec
Może i Mazsa Ter, to nie była plaża na Krecie. Może Budapeszt, to nie Cozumel czy Cancun. Jedno jest jednak pewne! WYNIK OSIĄGNIĘTY PRZEZ POLSKĄ REPREZENTACJĘ W SOCCA TO COŚ HISTORYCZNEGO.
Trzeci medal na trzeciej imprezie. Mamy prawo czuć dumę z całego Zespołu i sztabu szkoleniowego.
Z większością z tych chłopaków mierzyliście się na boiskach ligowych czy podczas turniejów.
Już w czerwcu czeka nas turniej w Essen. Nas nie zabraknie na pewno, ale możemy tworzyć jeszcze większą grupę kibicowsko – medialną!
Dziękujemy sponsorom RP6
Pancernik.eu, Bizon i Meczyki.pl
Dzięki Wam spełnianie marzeń było łatwiejsze
Dziękujemy sklepowi Bioswena
Za pomoc okazaną naszemu portalowi.
Czasy mamy ciężkie, ale jak widać są ludzie, którzy potrafią jednoczyć