Pierwszy Polski sędzia socca na turnieju międzynarodowym

Socca Mistrzostwa Świata

Pierwszy Polski sędzia socca na turnieju międzynarodowym

28 września 2022, 21:01

Przez ostatni miesiąc dostaliście od nas mocną dawkę informacji o RP6 oraz tym, co się działo na mistrzostwach świata, ale nie mogliśmy nie wspomnieć o tym, że mieliśmy też w Budapeszcie jeszcze jeden mocny akcent.
Pierwszy raz w historii w międzynarodowych zawodach socca wziął udział Polski sędzia - Jakub Orliński.
Jestem przekonany, ze wielu z was, którzy jeżdżą od lat na turnieje ogólnopolskie playarena.pl z pewnością może kojarzyć tego pana w czerni.

Przemysław Kaczmarek: Jak to się stało, że Jakub Orliński trafił do ISF (International Socca Federation) jako pierwszy polski sędzia międzynarodowy?
Jakub Orliński: Na mistrzostwa świata zaprosił mnie Wojciech Dudek, którego akurat w tym portalu nie muszę nikomu przedstawiać, bo każdy, kto się chociaż trochę interesuje socca, zna tego wyjątkowego człowieka. W 2019 roku zacząłem współpracę z rozgrywkami playarena i właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z piłką nożną 6-osobową. Dosłownie miesiąc przed mundialem zadzwonił do mnie Wojtek z informacją, że jest miejsce dla arbitra i trzeba się szybko decydować.
Po kilku dniach miałem już bilety do Budapesztu.


PK: Czy było Ci ciężko zaaklimatyzować się w zespole sędziowskim?

JO: Zespół sędziowski to od samego początku jedna wielka, zgrana ekipa, żeby nie powiedzieć rodzina.Bardzo szybko złapaliśmy wspólny język i w przenośni i dosłownie. Nie było problemu żeby się dogadać. Najczęściej używanym językiem był angielski, ale kiedy prowadziłem zawody z kolegą z Łotwy i mieliśmy dwie drużyny rosyjsko języczne to wiele komend było w języku rosyjskim. Przypominam, że mam 44 lata i rosyjskiego uczyłem się w szkole podstawowej, więc szybko przed meczem odświeżyłem co nieco.

PK: Ilu łącznie było arbitrów sędziowało mecze na mundialu i z jakich krajów przyjechali do stolicy Węgier?
JO: Trzynastu sędziów to łączna liczba (miało być 16, ale z różnych przyczyn trójka się nie stawiła).
Czterech sędziów było z Węgier, dwóch z Anglii, po jednym z Chorwacji, Słowenii, Grecji, Tunezji, Łotwy, Holandii i rzecz jasna z Polski.

PK: Turniej jest bardzo długi i przez pierwsze 5 dni trwał tak naprawdę od 9 do 23. Jak ciężko się znosi trudny takiego wydarzenia?
JO: Rzeczywiście terminarz był bardzo napięty. Już od pierwszego dnia turnieju wstaliśmy wszyscy wczesnym rankiem i po śniadaniu udaliśmy się na stadion na odprawę, a zaraz po niej ruszyły pierwsze mecze i w zasadzie wszyscy tego zostali już do końca dnia na obiekcie. Kolejne dni były podobne, chociaż udawało się tak dopasować godziny, żeby chociaż pół dnia było wolne od meczów. Należy zaznaczyć, że w każdych zawodach uczestniczyło 3 lub 4 sędziów, a w finale 5. Patrząc zatem na liczbę sędziów vs liczba drużyn to na szybko można się zorientować, że tej pracy było bardzo dużo.

PK: Co jest najtrudniejsze według Ciebie w sędziowaniu socca?
JO: Socca to gra totalna. Tutaj wszystko dzieje się bardzo szybko i w zasadzie z każdego stałego fragmentu gry można zdobyć bramkę. Trudnym elementem do rozstrzygania jest wślizg. Wielu zawodników albo o tym nie pamiętało, albo robiło to tak jak zazwyczaj, robi się na meczach piłki trawiastej. Socca różni się tym od pozostałych dyscyplin piłkarskich, że wślizg (w walce z przeciwnikiem) jest karany rzutem wolnym lub rzutem karnym, kiedy dzieje się to w obrębie pola karnego. Dopuszczalny jest tylko wślizg blokujący lub próba wybicia, uratowania piłki wychodzącej poza linię boczną/bramkową i bez kontaktu z przeciwnikiem.

PK: Czy jest coś z mistrzostw świata co można zaimplementować na turniejach ogólnopolskich? Coś co jeszcze bardziej mogłoby urozmaicić grę w socca?
JO: Uważam, że rozgrywki krajowe (mam na myśli rozgrywki playarena) są przepisami bardzo zbliżone do tych, które obowiązywały na mistrzostwach. Nie pamiętam czy na krajowym podwórku można strzelać bramki bezpośrednio z rzutu z autu. Jeśli nie, to ta zasada jest o tyle ciekawa, że często zaskakuje drużyny broniące i dzięki temu stwarza się więcej sytuacji do zdobycia bramki. Ten przepis jest wart uwagi.
PK: Które spotkania sędziowałeś jako arbiter główny i jakie było z nich najtrudniejsze do prowadzenia?

JO: Sędziowałemśrednio po 2-3 spotkania dziennie czasami jako sędzia, a czasami jako asystent (odpowiadał za porządek w strefach technicznych).
Takim może nie najtrudniejszym, ale najważniejszym moim meczem był półfinał pomiędzy Brazylią, a Niemcami. Mieliśmy z chorwackim sędzią sporo pracy, ale uważam, że podjęte decyzje spotkały się z akceptacją obydwu drużyn. Ogólnie zachowanie zawodników oceniłbym jako poprawne. W przekroju całego turnieju zdarzyło się kilka incydentów gdzie trzeba było użyć mocniejszej reprymendy czy też wykluczyć zawodnika (taką sytuację miałem w meczu Ukraina kontra Argentyna, kiedy to zawodnik albicelestes celowo nastąpił na nogę leżącego Ukraińca).

PK: Która reprezentacja z twojej perspektywy była najtrudniejszą do prowadzenia spotkania?
JO: Nie było takiej, ale z pewnością kraje ameryki łacińskiej w większości starały się wpływać na nasze decyzję, ale przypuszczam, że to jest po prostu zakorzenione w ich naturze.

PK: Ile meczów Polaków udało Ci się obejrzeć?
JO: Jeśli chodzi o mecze naszej reprezentacji to o ile dobrze, pamiętam nie obejrzałem może dwóch spotkań z uwagi na inne obowiązki lub konieczność przygotowywania się do kolejnego meczu.
Jak każdy jestem sercem z drużyną, a możliwość zaśpiewania hymnu napawa dumą i jest takim momentem, kiedy zwyczajnie chce się tam być.


PK: Co Ci się podobało najbardziej w całym wyjeździe do Budapesztu?

JO: Zdecydowanie poznanie wszytskich ludzi, których poznałem to coś co zapamiętam do końca życia.
Wspomnienia oraz nawiązywanie nowych znajomości to są rzeczy, których nie kupi się za żadną walutę.
PK: Czy jest szansa, że w 2023 roku będziemy mieli jeszcze większą delegacje Polskich sędziów na MŚ?

JO: Mam zapewnienie,że za rok do Essen będę zaproszony. Może to nie zabrzmi skromnie, ale odbiór całej naszej grupy był bardzo pozytywny i organizator zapewnił sędziów, że jeśli tylko będą mieli możliwość uczestniczenia w turnieju to na pewno miejsce, będzie czekało. Czy będzie miejsce dla drugiego arbitra tego, nie wiem. Oby!

PK: Jedno wspomnienie z tego wyjazdu, które zostanie z Tobą do końca życia?
JO: Naprawdę bardzo ciężko wybrać taką niezapomnianą chwilę.
Najwięcej spotkań prowadziłem z udziałem reprezentacji Ukrainy i nie ukrywam, że można było wyczuć tę ich wdzięczność za pomoc jaką inne kraje im okazują. Ten turniej miał dla nich szczególne znaczenie.



Placeholder