Podsumowanie Magic Cup! Udany powrót piłki reprezentacyjnej.

Socca Ze Świata

Podsumowanie Magic Cup! Udany powrót piłki reprezentacyjnej.

21 września 2021, 21:19

Pierwszy turniej reprezentacyjny już za nami. Jeszcze bez udziału Reprezentacji Polski, ale za to stanowi to dobry materiał przed kwietniowymi Mistrzostwami Świata, które odbędą się w Cozumel w Meksyku.

Wiadome było, że Rumunia staje się co raz silniejsza, pewne było, że Rosjanie pokażą swoją siłę przyjeżdżając do Rumunii w najmocniejszym składzie. Swoje aspiracje miała potwierdzić Mołdawia, a bić się o czołówkę miały Bułgaria, Chorwacja i Belgia. O ile w przypadku Bułgarów i Chorwatów można powiedzieć, że faktycznie przyjechali powalczyć, o tyle Belgowie zebrali tęgie lanie. Tęgie do tego stopnia, że idealnym dla tego podsumowaniem będzie bilans bramkowy 4:51 w pięciu spotkaniach.


NadRosja
Ciężko napisać o drużynie Mistrzów Świata w inny sposób niż poprzez jakieś mało wyszukane słowotwórstwo. Swoją siłę pokazali już dzień wcześniej pokonując pewnie Mołdawię w meczu towarzyskim 2:0 w Kiszyniowie.
Na otwarcie dostali Bułgarów, z którymi rozprawili się gładko 5:0 (mecze rozgrywane były po 2x25 minut). Kolejny pojedynek miał być już z serii tych nieco trudniejszych, bo na drodze Rosjan stawali Mołdawianie. Dzień wcześniej wynik nie wskazywał wyraźnej przewagi reprezentantów Rosji. Choć mieli oni początkowo problemy w obronie, to mimo wszystko kontrolowali oni spotkanie. Nie inaczej było w grze o punkty. Szybkie dwie bramki i mecz był w zasadzie ustawiony. Jeszcze w pierwszej połowie wynik podwyższył Rustam Ramazanov, który jak pamiętamy wypunktował naszą kadrę w finale Mistrzostw Świata w 2019 roku. W drugiej połowie Rosja mając wszystko pod kontrolą strzeliła bramki cztery i pięć nim Mołdawianie zdołali strzelić swojego pierwszego gola. Potem dobił ich po raz kolejny Ramazanov w 44 minucie. Druga bramka przy rozluźnieniu w obronie była tylko bramką na otarcie łez dla Mołdawian. 6:2 z Mołdawią robi wrażenie, a na drodze do końcowego triumfu stali jeszcze Rumuni, Chorwaci i Belgowie.
Z Chorwatami mierzyli się ostatniego dnia. Wcześniej czekali na nich Belgowie, a wieczorem Rumuni.
O ile z reprezentacją „Czerwonych Diabłów” poszło gładko (5:1), o tyle w drugim sobotnim spotkaniu czekali Rumuni.
No i postawili się oni aktualnym arcymistrzom (Rosjanie są Mistrzami Świata zarówno w szóstkach jak i siódemkach). Tak wyrównany mecz świadczy tylko o tym, że Rumunia wróciła do małej piłki za przytupem. Żadna z drużyn nie odpuszczała, ale także nie popełniała błędów, które mogłyby zagrozić utratą gola. 1:1!
Na koniec zwycięstwo z Chorwacją i Rosjanie pewni wygranej! Rumuni już w meczu otwarcia zremisowali z reprezentacją Mołdawii 1:1 i w ten sposób porażka Chorwatów dawała kolejny tytuł Sbornej.

Najwięcej bramek strzelili w tym turnieju Rumuni (28), a najmniej stracili… również oni (3). Zagrali u siebie i zagrali naprawdę wybornie. Nie odpuszczali, pokazali szybką i skuteczną piłkę. Wyrasta faworyt na kolejny mundial.
Trzecie miejsce dla Mołdawii, która miała zapewne chrapkę na coś więcej, może nawet na zwycięstwo. Nie mniej potwierdzili, że są w dobrej dyspozycji, że Golovatenko pomimo upływających lat wciąż daje swoim kolegom wielkie wsparcie. Robią wrażenie nie tylko infrastrukturą stadionową, ale i progresem jaki wykonują.
Tuż za podium uplasowała się Chorwacja. No i tu też możemy napisać kilka ciepłych słów na temat tego zespołu. Zwycięstwo z Belgami 16:2 było demonstracją siły ofensywnej Chorwatów, a swoje mecze przegrali tylko z Rosją i Rumunią, które były poza zasięgiem, remis z Mołdawią i konieczne zwycięstwa z wymienionymi Belgami i Bułgarami.

Jedno zwycięstwo na turnieju Magic Cup zanotowali Bułgarzy. Był, to rzecz jasna mecz z Belgią. Pozostawiają oni jednak lekki niesmak. Silna drużyna, która na Krecie po wyjściu z grupy trafiła na Polaków i wcale nie była deprecjonowana, tym razem jednak zawiodła.
Ostatnia pozycja przypadła Belgom, którzy nie wygrali ani jednego meczu. Widać trwająca przebudowę, ale na tę chwilę nie wygląda to kolorowo. Znając jednak ich zapał możemy spodziewać się ciężkiej pracy przed kolejnym turniejem reprezentacji w listopadzie. Tym bardziej, że równolegle rozgrywane były mecze klubowe i Belgowie grali często w mocno okrojonym zestawieniu.



Co możemy napisać pod kątem naszej kadry?
Jeśli chcemy rywalizować na najwyższym poziomie musimy rozpocząć przygotowania już teraz. Jeśli chcemy po raz kolejny zagościć w meczu finałowym, to jednak już dziś wiemy, że nie będzie to najłatwiejszy wyczyn. Widzimy, jak rosną Rumuni i Mołdawianie, że czają się Chorwaci.
Znając jednak trenera Klaudiusza Hirscha, to możemy być pewny, że ma w rękawie jeszcze kilka asów.
Miejmy nadzieję na ich eksplozję w Cozumel.

Placeholder