Beach soccer - wakacyjna odmiana piłki
Beach soccer - wakacyjna odmiana piłki
Beach Soccer i… z czym to się je?
Zapewne nie wszyscy o tym wiecie (choć pewnie w większości jednak wiecie :P ), ale nasz rodzimy Polski Związek Piłki Nożnej na co dzień zarządza nie tylko krajowymi rozgrywkami w ramach piłki nożnej „trawiastej” oraz futsalu. Sprawuje również pieczę na ogólnopolskimi turniejami beach soccera, nazywanego też czasem piłką plażową.
To stosunkowo młoda dyscyplina sportu, która została tak naprawdę spopularyzowana dopiero z początkiem XXI wieku, a przez pierwsze lata jej funkcjonowania w naszym kraju była zarządzana przez organizację Beach Soccer Polska. PZPN przejął plażowe zmagania dopiero przed dwunastoma laty i od tej pory regularnie, w okresie letnim, organizuje cykl turniejów dla kobiet i mężczyzn, w ramach których toczy się rywalizacja o Mistrzostwo oraz Puchar Polski, także w kategoriach młodzieżowych.
Dlaczego piszemy o tym tutaj, na stronie dotyczącej #socca ? Otóż co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze rozgrywane w 5-cio osobowych składach zmagania to wciąż odłam tak zwanej „małej piłki”, której każda odmiana jest nam przecież bliska. Po drugie, z racji bardzo krótkiego sezonu rozgrywkowego, trwającego de facto tylko kilka tygodni, piłka nożna plażowa może być świetnym uzupełnieniem regularnych, całorocznych zmagań na trawie. Jakiejkolwiek trawie. Po trzecie beach soccer, pomimo wchłonięcia przez „poważne” struktury PZPN, zachował całe mnóstwo cech zbliżonych do piłkarstwa amatorskiego. Turnieje mistrzowskie tak naprawdę często przypominają radosne eventy z rywalizacją sportową w tle, dzięki czemu daje to całe mnóstwo czystego funu zarówno uczestnikom, jak i obserwatorom rywalizacji.
Wspomniana powyżej radość i przyjemność z oglądania widowiska przez kibiców wynika natomiast z faktu, iż ten typ piłki jest chyba najbardziej spektakularnym ze wszystkich piłkarskich zmagań, jakie znamy. A to z racji prowadzenia gry głównie w powietrzu, bez dotykania nawierzchni, co przekłada się na całe mnóstwo wolejów, półwolejów, centrostrzałów, a przede wszystkim nożyc czy też uderzeń z przewrotki.
Mało kto nie związany z beach soccerową społecznością wie, że to właśnie w tej dyscyplinie sportu przepisy gry są chyba najbardziej odmienne od tych najpopularniejszych znanych z „trawy”. Tu można podać do swego golkipera piłkę nogą i on może ją złapać, ale ma tylko cztery sekundy na jej pozbycie się, nawet jeśli zaczyna od własnej bramki. To tutaj nie można nawet małym palcem (dosłownie!) dotknąć zawodnika szykującego się do uderzenia z przewrotki, ale już można grać wślizgiem, w kontakcie z innym graczem, w piasku, co często kończy się bolesnymi urazami stóp, ze skręconymi kostkami i… zerwanymi paznokciami na czele. Tu tutaj wreszcie, przy rzucie wolnym nie ma muru, nawet jeśli rzut ten jest podyktowany niemalże z linii pola karnego. Natomiast jeżeli ten stały fragment gry rozpoczyna się na połowie zespołu atakującego, to liniami ograniczającymi ustawienie rywali są między innymi przekątne wirtualnie wyznaczone przez chorągiewki ustawione w narożnikach pola gry.
Wyżej wymienionych kruczków jest z resztą o wiele więcej, co często powoduje zabawne boiskowe sytuacje gdy na przykład zawodnicy nie grający zazwyczaj na piasku chcą wykonać rzut wolny i desygnują do tego najlepiej strzelającego gracza, by po interwencji sędziego musieć zmienić decyzję, gdyż tutaj po faulu piłkę zagrać może tylko i wyłącznie zawodnik faulowany (no chyba, że nie jest w stanie).
Przez wzgląd na powyższe kwestie naprawdę szkoda, że już od lat nie zorganizowano w Polsce żadnego trenerskiego szkolenia, które obejmowałoby przepisy gry w beach soccer, a w rolę szkoleniowca każdego zespołu startującego w zmaganiach, bądź co bądź, na najwyższym poziomie krajowym może się wcielić praktycznie każdy.
Z drugiej strony, nieco jednak luźniejsze podejście PZPN do tego rodzaju rozgrywek znacznie zmniejsza próg wejścia do gry w piłkę na piasku co skłania i wiele amatorskich drużyn do prób wzięcia udziału chociażby w beach soccerowym Pucharze Polski, gdzie aby wystartować nie trzeba nawet reprezentować zarejestrowanego stowarzyszenia sportowego.
Ze swej strony chciałbym Wam gorąco polecić letnie starty na plażowych arenach piłkarskich w naszym kraju jest to bowiem kawał świetnej futbolowej przygody, a przy okazji także najkrótsza droga do rywalizacji z najlepszymi zawodnikami w tej dyscyplinie sportu na świecie, z których przecież niektórzy, także z innych krajów, z powodzeniem występują w barwach naszych, polskich zespołów.