DNA Dynamika - jak tworzyć zespół, by zawsze był zespołem

Socca Futsal Newsy Lokalne Toruń Świat Piłki

DNA Dynamika - jak tworzyć zespół, by zawsze był zespołem

25 września 2021, 22:05

Pewne schematy można wypracować, pewnych zwyczajnie nauczyć, a jeszcze inne przychodzą naturalnie. Myśląc o zespole dobieramy zawodników pasujących do naszych schematów. To również przychodzi albo naturalnie lub jest wyuczone. Jednak, kiedy kompletuje się zespół przed nowym sezonem, to oczekiwania są większe, a efektów oczekuje się natychmiast. Stąd też, kiedy ma się „nosa” do dopasowania zespołu, to efekty są następstwem właściwych decyzji podejmowanych w przeszłości. Często mówi się wtedy o DNA drużyny i to czy dany zawodnik je w sobie ma. Wtedy na myśl przychodzą zawodnicy z „DNA Milanu”, którzy mieli zapisany we krwi sukces. Maldini, Nesta, Gattuso, Kaka’ czy Inzaghi, to o nich najczęściej się myśli wspominając sukcesy tej drużyny. W rozgrywkach szóstkowych drużyny grające przez tak długi okres są rzadkością. Nie mówimy o stuletnich historiach danych drużyn, ale kiedy utrzymują się one powyżej pięciu lat, to te historie pisali sami. Choć Dynamik Toruń na szóstkowej mapie Polski już nie istnieje, to wciąż ma się dobrze, a i można mówić o pierwszych zawodnikach z ich DNA.


Mówisz Dynamik, myślisz Mistrzowie
Czego się nie dotknęli, to sięgali po medale. Grupa kumpli z osiedla tworząc zespół lata temu nie pomyślała, że ten projekt aż tak bardzo zmieni wszystko. Sukcesy osiągnięte na „orlikach” okazały się z dzisiejszego punktu widzenia absolutnym punktem zwrotnym w karierach wielu zawodników.
Przeniesienie tego na futsal stanowi prawdziwą inspirację dla wielu innych drużyn, które decydują się na taki, a nie inny ruch.
Playarena, jak żadne inne rozgrywki stała się idealnym rozwiązaniem dla jedenastkowego betonu, który jest tak twardy, że każdy zawodnik marzący o grze na najwyższym poziomie musi zainwestować w siebie mnóstwo czasu, pieniędzy i zrezygnować w zasadzie z rozwoju osobistego. Takich zawodników u szczytu, którzy nie musieli porzucić innych aspektów życia nie jest wielu, a i oni mieli poważne problemy, by ten beton choć trochę skruszyć.
Idealnym wzorem jest bezapelacyjnie Robert Lewandowski, który przebył bardzo długą drogę do tego, by dziś mówiono o nim jako o jednym z najlepszych zawodników na świecie. Odrzucenie z Legii Warszawa, które dla wielu stanowiłoby koniec kariery lub ewentualnie tułanie się po niższych szczeblach rozgrywkowych. Szczęściem w nieszczęściu okazał się Znicz Pruszków, a potem przenosiny do Lecha Poznań wbrew woli Smudy, który zwolennikiem talentu „Lewego” nie był. Mnóstwo pracy, a reszta jest historią…
Tu mamy jednak przypadek drużyny, która chciała spełniać swoje pasje i „spróbować coś wygrać”. Skala pomiędzy sukcesem Dynamicznych, a tym co osiągnął Lewandowski jest rzecz jasna nieporównywalna, ale czy to nie właśnie o to chodzi w całym tym ambarasie? Kto z nas nie marzył o grze w Lidze Mistrzów, zdobyciu Mistrzostwa Polski czy występach z orłem na piersi? Nie zawsze da się skruszyć mur, mieć tyle samozaparcia co napastnik Bayernu Monachium lub chociażby tyle szczęścia (i dobrych agentów) co bazujący tylko na jedynej swojej umiejętności, czyli szybkości co Kamil Grosicki*. Ilość zmarnowanych talentów jest nie do zliczenia. W tym przypadku jednak mamy styczność z czymś kompletnie innym. Czy ktoś z Dynamiku, który pamiętamy osiągnąłby sukces w „dużej piłce”? Możliwe. Czego więc zabrakło? Tego nie wiemy. Mógł, to być beznadziejny trener, mogły to być pieniądze czy po prostu inne życiowe plany. Jednak przyszedł moment, że kilku gości na ławce przy betonowym boisku powiedziało „osiągniemy sukces”.

Na sukces nigdy nie jest za późno. Czy to mistrzostwo w dużej piłce, curlingu, karate, futsalu czy „szóstkach”. Sukces, to sukces. Tak jak każda dyscyplina jest pod kątem sportowym dokładnie tak samo równa jak inne. Nie ma sportów lepszych czy gorszych.

Zmiana kategorii – ryzyko i wyzwanie
Myśląc o zmianie wagi do głowy przychodzi wielki bokserski mistrz Tomasz Adamek, który zdobywał pasy IBO, IBF wagi junior ciężkiej i potem zdecydował się na przejście na wyższy poziom. Podjął wyzwanie i liczył się z ryzykiem, ale to zawsze jest wpisane, gdy chce się osiągać sukcesy. Można to oceniać dwojako, ale bez szukania nowych wyzwań popadamy w stagnację, nie rozwijamy się.
W przypadku Dynamika też możemy doszukiwać się podobieństw, a i nie wolno wystrzegać się z tym związanych niebezpieczeństw. Wyjście ze strefy komfortu i budowanie projektu na nowo niosło je w bardzo dużych dawkach. Przystąpienie do 2.ligi futsalu, wygranie jej w cuglach, przejście przez baraże i start na zapleczu Statscore Ekstraklasy. Debiut na terenie rywala, którym była Podkowa Teqball, to poczucie nowego bodźca, zastrzyk adrenaliny i pobudzenie do osiągania kolejnych sukcesów.
Tylko, to przeklęte ryzyko…
W inauguracyjnym meczu był bardzo udany. Do rozgrywanego w Ruścu spotkania konieczne było pokonanie ponad 250 km, setki spotkań na „orlikach”, trzy Mistrzostwa Polski w szóstkach, zdobycie Ligi Mistrzów ISF, dwa Puchary Polski w tej dziedzinie sportu oraz wypuszczenie kilku reprezentantów Polski 6tek, a co najważniejsze właściwe dobranie ludzi do tego projektu.


Myślisz Dynamik, mówisz ludzie.
Ten artykuł rozpoczął się od nawiązania do „DNA” drużyny, która musi mieć w głowę wpojony sukces.
Często jednak spotyka się pozerów, którzy sprawiają wrażenie nastawionych na zwycięstwa, takich mówiących o drużynie, ale gdzieś z tyłu głowy myślących w pierwszej kolejności o indywidualnych osiągnięciach. Takich nie brakuje w żadnej drużynie, ale przez lata patrząc na Dynamik ciężko było dopuścić do siebie myśl, że znajduje się tam ktokolwiek przypadkowy. Grupa chłopaków z osiedla dających innym popalić.
Wydawało się, że po zmianie dyscypliny na futsal, to się zmieni. Na pierwszy rzut oka niby był, to Dynamik, ale bardziej wyglądał na spuściznę, bo dawnej ekipie. Inne personalia, zmiany i przede wszystkim inna kategoria wagowa. Na pierwszy rzut oka tak, to właśnie wyglądało. Im głębiej się patrzy tym więcej widać Dynamika w Dynamiku. Choć brakuje kilku nazwisk, choć rotacje są nieuniknione, to są to ruchy, które kompletnie zmieniają początkowy pogląd.
Elsner, Zieliński, Skibiński, Paprocki, Tokarski, Waligóra, Mrówczyński, to oni pierwsi przychodzą do głowy, gdy tylko pomyśli się o Mistrzu z Torunia. Ciężko dopuścić myśl, że ktokolwiek inny może tworzyć Dynamik Toruń.
Mogąc spojrzeć na nich od środka widzi się, że to co wnieśli do zespołu powyżsi zawodnicy wciąż krąży nad głowami, gdy widzi się ich w akcji.
DNA Dynamika jest czymś co powstało naturalnie, przy pracy z głową nad tworzeniem zespołu. Widząc takich zawodników jak Czyszek, Olkowski, Dudek, Elwartowski, Mazerski, Matczak czy Neagu czuje się tę samą aurę, tą samą chęć wygrywania, a przy okazji pozostaje ta sama rodzinna atmosfera.
Najlepiej świadczy o tym fakt, że po końcowym zwycięstwie nikt nie jest pomijany. Czy byłeś w szatni po raz setny czy też po raz pierwszy.
Szacunek, ambicja, kumple, to hasło rozgrywek Playarena w Dynamiku siedzi bardzo głęboko.
Status Legend piłki sześcioosobowej może lekko ciążyć, bo pozostanie przy nazwie to pewna odpowiedzialność. Biorąc jednak pod uwagę, to jak wygląda, to od środka można być pewnym, że dopóki przez ten klub będą przewijali się tacy ludzie, to są skazani na sukces.



Wprawdzie spotkanie z Podkową, to dopiero pierwszy przystanek do osiągnięcia kolejnych wielkich sukcesów, to możemy być pewni, że prędzej czy później w końcu to osiągną. W zasadzie, to czuć, że nawet prędzej ?
W końcu… Dynamicznym się jest, a nie się bywa!



*Ocena subiektywna, ale w zasadzie to niecałe 10 % celnych dośrodkowań nie robi wrażenia

Placeholder