Dominik Dziąbek - z playarena do walki o Ekstraklase z Chrobrym Głogów
Dominik Dziąbek - z playarena do walki o Ekstraklase z Chrobrym Głogów
Mieliśmy już dawno w planach zrobić wywiad z Dominikiem Dziąbkiem, który w Szczecinie grał w rozgrywkach playarena w zespole Mazurska Team, a w tym sezonie wraz z Chrobrym Głogów bił się o ekstraklase! Zresztą sama historia Dominika jest niesamowita - więcej możecie się dowiedzieć TUTAJ.
Adrian Skorb: To może zacznijmy od końca. Za Tobą 25 meczów w 1 lidze, 757 minut i 2 bramki. Czujesz się usatysfakcjonowany takim dorobkiem czy czujesz niedosyt, że jednak mogły być te liczby bardziej okazałe?
Dominik Dziąbek: Na początek witam wszystkich czytelników.
Co do twojego pytania to odpowiem w taki sposób że jestem osobą która bierze od życia co daje i próbuje nie zastanawiać się nad tym co było ale chce wyciągać wnioski. Oczywiście że mogły by być lepsze, ale jestem usatysfakcjonowany z tego co mam, co zrobiłem i wierzę że przez to też jak pracuje na treningach liczby w każdym sezonie gdzie bym nie był będą coraz lepsze.
AS: Awansu do ekstraklasy nie udało się wywalczyć, ale Wasz trener Ivan Durdević trafił do ekstraklasowego Śląska Wrocław. W przyszłości na pewno Twoim celem jest pójście śladami trenera do najwyższej klasy rozgrywkowej?
DD: Niestety zabrakło naprawdę niewiele do spełnienia nie tylko mojego, ale też moich kolegów oraz całego Chrobrego Głogów marzenia czyli awansu do Ekstraklasy. Życie się toczy dalej, wykonaliśmy super robotę i myślę że i tak nie jednemu utarliśmy nosa oraz przy tym zrobiliśmy super wynik sportowy i na pewno będę wspominał też sezon bardzo pozytywnie.
Co do Trenera Ivana, to tak niedawno został nowym trenerem Śląska Wrocław, z tego miejsca mogę mu życzyć wygranych meczów i jak najwięcej zdobytych punktów.
Czy moim celem w przyszłości jest Ekstraklasa? Myślę,że każdego młodego zawodnika który jest ambitny i zdeterminowany, gdzieś w marzeniach i celach jest granie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce i to z powodzeniem. A co będzie to czas pokaże.
AS: Jak wspominasz swój pobyt w Hutniku Szczecin? Przed powrotem do Hutnika miałeś za sobą krótki epizod w Świcie Szczecin, gdzie jako młody chłopak zaliczyłeś kilka występów w 3 lidze, ale dopiero po powrocie do „Huty” zacząłeś kręcić świetne liczby.
DD: ”Hute” zawsze będę wspominał bardzo dobrze, jestem tego klubu wychowankiem i masz rację gdzieś ta moja przygoda z piłką wyglądała tak, że na tamten moment gdy byłem jeszcze w Hutniku przed pójściem do Świtu Szczecin nie dostałem szansy nawet trenowania z drużyną seniorską.
W niedalekim czasie gdy przyszedłem do Świtu Szczecin dostałem taką szanse od Trenera Pawła Ozgi, którego pozdrawiam.
Udało mi się na tamten moment zagrać parę meczów i zgarnąć trochę minut na boiskach 3 ligi i gdzieś potem z czasem życie ułożyło się tak, że wróciłem do mojej „Huty” i powrót już lepiej wspominam, po powrocie do Hutnika udało mi się uniknąć spadku ponieważ klub był w ciężkim momencie i potrzebny był nam każdy punkt. A w kolejnym sezonie „odpaliłem” nie tylko ja ale cała drużyna. Podsumowując wspominam bardzo dobrze cały ten czas który przeszedłem i będę miał zawsze dobre wspomnienia z tymi klubami.
AS: No to może teraz parę słów o tym mniejszym futbolu i jak to się wszystko zaczęło. Jako młody chłopak trafiłeś do domu dziecka i tam na piłkę nakierował Cię trener Sławek Kremer prawda?
DD: Dla mnie to jest akurat wielki futbol, ponieważ to od niego zaczęła się moja cała przygoda z piłką i jej zawdzięczam tak wiele. Jako 9 latek trafiłem do domu dziecka i gdzieś szczęście w nieszczęściu trafiłem na jak to wszyscy mówią mojego „Tatę” Sławomira Kremera. Tak to właśnie Trener nie tylko uczył mnie podstaw w piłce ale też wpłynął na moje wychowanie i to jakim jestem człowiekiem, po części zawdzięczam jego osobie. Po czasie fajnie jest powspominać, początki mojej drogi oraz to jak trener przy tym wszystkim był i gdzie udało nam się dojść.
AS: Trafiłeś później do reprezentacji Polski dzieci z domów dziecka. Mecze rozgrywane tam były w formacie SOCCA czyli piłki nożnej 6-osobowej. Udało się nawet ugrać medale mistrzostw świata, a Ty byłeś kapitanem reprezentacji. To chyba też ukształtowało Cię poniekąd jako piłkarza?
DD: Pierwsza myśl o tych Mistrzostwach i gdzieś od razu czuje dumę z tego, że mogłem reprezentować nasz kraj na tak dużej imprezie i zostać nawet kapitanem naszej drużyny. Cudowne wspomnienia, duże doświadczenie i nie ukrywam,że bardzo lubię grać w meczach 6-osobowych, z takich meczów myślę że też da się coś wynieść.
AS: W rozgrywkach Playarena Szczecin również rozegrałeś na przestrzeni lat trochę spotkań w barwach Mazurskiej Team. Jak wspominasz ten okres gry na szczecińskich orlikach?
DD: Wspominam bardzo dobrze. Odpowiadając na wcześniejsze pytanie rozgrywki 6-osobowe dają mi dużo radości, boisko jest mniejsze trzeba szybciej reagować i ciągle coś się dzieje, akcja za akcję. Na tamten moment po prostu to wyglądało tak, że czasem prosto z treningu jechałem na Playarene i jakby kolejny trening się odbywał.
AS: Była okazja podpatrzeć jakichś ciekawych zawodników ze szczecińskiej playareny? Wielu zawodników z „naszego podwórka” ma lub miało przeszłość na ekstraklasowych boiskach czy też między innymi w reprezentacji Polski szóstek.
DD: Szczerze mówiąc nie śledziłem za bardzo wyników i sytuacji w tabeli w lidze Playareny w której akurat grałem. Po prostu wychodziłem i grałem. Ale myślę że jak napisze Adam Ładziak, czy właśnie Ty Adrianie. Gracie już od lat w rozgrywkach Playareny i wraz z drużyną „Piwkarzy” osiągacie duże sukcesy na naszym podwórku.
AS: Można powiedzieć, że nie rozstawałeś się z piłką na krok. Gdy tylko nie było treningów to grałeś gdzie się da. Czy to jest recepta na to, żeby dojść na przynajmniej poziom centralny?
DD: No tak to wyglądało. Ja po prostu uwielbiam ciężko trenować i stawiać sobie wyżej poprzeczkę, sprawdzam przy tym swój progres i to nad czym muszę dalej pracować. Piłka to moje życie i grałbym w nią czy doszedłbym na poziom centralny czy grając w niższej lidze. Gdzieś w życiu byłem ukierunkowany do bycia ciągle z piłką bo gdy było ciężko piłka była moją odskocznią od tych wszystkich problemów i przy czym dawała mi dużo radości, i zawsze będzie mi dawała co by się nie stało i gdzie nie będę występował. Moją receptą jest ciężka praca.
AS: Była reprezentacja Polski dzieci z domów dziecka, czy będzie kiedyś okazja zobaczyć Dominika Dziąbka w reprezentacji Polski w piłce nożnej 6-osobowej, a może nawet pierwszej reprezentacji Polski?
DD: Wiesz, może się powtórzę ale życie pokaże. Nie zamykam się na inne wyjścia i nowe doświadczenia, ja robię swoje i przy czym szanując to co mam gdzieś chce spełniać kolejne cele i marzenia i stawiać sobie coraz wyżej poprzeczkę. Jak bym nie reprezentował Naszego kraju zawsze to będzie wielka duma.
AS: W imieniu całej społeczności SOCCA dziękuję Ci za rozmowę i życzymy spokojnego i owocnego rozwoju kariery piłkarskiej!
DD: Dziękuję bardzo za rozmowę i pozdrawiam całą społeczność SOCCA