Górka na szczycie - takie rzeczy tylko w Socca!
Górka na szczycie - takie rzeczy tylko w Socca!
Prezentujemy Wam wywiad z sympatycznym chłopakiem, który w ostatnim czasie błyskawicznie zyskuje na popularności stając się jednym z najbardziej rozpoznawalnych person w świecie Socca. Choć mieszka w Sosnowcu, to jest jednym z najbardziej znanych zawodników katowickiego Dentimu. Jak zapewne się domyślacie bohaterem rozmowy jest Mateusz Górka, brązowy medalista Mistrzostw Świata Socca, 2022, Mistrz Polski Playarena 2020 oraz Zdobywca Fortuna Pucharu Polski 2017.
Wywiad z moim klubowym kolegą jest podzielony został na 2 części, a oba zawierają wiele smaczków z życia Socca na najwyższym poziomie. Pierwsza część będzie dotyczyła Mistrzostw Świata po których jeszcze nie ochłonęliśmy, a druga drużyny Dentim Clinic Katowice, której Mateusz został kapitanem i jak twierdzi ma wobec niej duże plany.
Część I, czyli jak o tym jak wyglądało życie a kadrze z perspektywy debiutanta, gdzie Mateusz wyjawia małe sekrety zespołu a także opowiada o codziennym życiu na Mundialu.
Kamil Michalec: Pierwsze pytanie nie może być inne. Co czułeś zakładając na szyję brązowy medal Mistrzostw Świata? Jakie uczucia Ci towarzyszyły i co zapamiętałeś z ceremonii?
Mateusz Górka :Spełniłem swoje marzenie! Nie tylko z powodu rozegrania turnieju w narodowych barwach, ale i zdobycia trzeciego miejsca na świecie. W momencie koronacji towarzyszyło mi wiele emocji, ale najbardziej byłem dumny z tego co udało się osiągnąć podczas tego turnieju. Wielka radość i ekscytacja.
KM: Wróćmy jednak do początku. Opowiedz jak była Twoja droga do kadry i kiedy okazało się, że pojedziesz do Budapesztu?
MG: Tak naprawdę pierwszy kontakt ze strony sztabu reprezentacji pojawił się w okolicach grudnia poprzedniego roku. Później odbywały się konsultacje i zgrupowania, na których pojawiałem się regularnie. O decyzji selekcjonera dowiedziałem się oficjalnie przez telefon na kilkanaście dni przed rozpoczęciem mistrzostw. To była bardzo przyjemna rozmowa po której już oficjalnie mogłem zacząć przygotowywać się do wyjazdu na Węgry.
KM: Jak oceniasz Wasze przygotowania do Mistrzostw Świata? Wiem, że od dziecka masz styczność z piłką nożną 11-osobową, a od wielu lat również z tą 6-osobową. Czy podczas zgrupowań kadry Socca tak doświadczonego zawodnika może coś zaskoczyć?
MG: Osobiście byłem pozytywnie zaskoczony całą otoczką, organizacją przygotowań oraz całego pobytu podczas turnieju w Budapeszcie. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że piłka nożna 6-osobowa to wciąż amatorski sport, który nie dysponuje takimi środkami jak kluby piłkarskie. Niemniej jednak jak wspomniałem wyżej każda osoba ze sztabu zaczynając od selekcjonera, asystentów, kierownika, fizjoterapeutki czy ludzi odpowiedzialnych za sprawy organizacyjne i medialne doskonale wiedziała co ma robić. Niewątpliwie to miało istotny wpływ na końcowy sukces całej drużyny.
KM: Zostańmy przy Budapeszcie i samym Mundialu. Opowiedz proszę jak oceniasz poziom sportowy oraz organizacyjny turnieju.
MG: Nie mam w tym aspekcie dość dużego doświadczenia, ponieważ na turniej jechałem jako absolutny debiutant, ale mogę powiedzieć, że poziom sportowy z każdym dniem był coraz wyższy. Co prawda Słowenia była najtrudniejszym rywalem w fazie grupowej, jednak od 1/8 finału było czuć, że gra toczy się już o największą stawkę. Szkoda mi meczu z Kazachstanem, ale będąc obiektywnym w tamtym dniu rywale byli lepsi. Co do spraw organizacyjnych powtórzę to co jest napisane wyżej. Organizacja imprezy takiej rangi w tak krótkim czasie jak dla mnie: „TOP!”.
KM: Jak wyglądał Wasz dzień w Budapeszcie? Był całkowicie skupiony na futbolu czy mieliście też inne zajęcia? Jak spędziliście wolny czas jeśli taki w ogóle był?
MG: W zasadzie każdy dzień był zupełnie inny. Bardzo dużo zależało od tego o której godzinie graliśmy mecz, kiedy mieliśmy następne spotkanie itd. Codziennie poświęcaliśmy czas na analizę poprzednich spotkań oraz następnych rywali, dużo pracy miała również nasza fizjoterapeutka Karolina, która czasami późnym wieczorem musiała Nas stawiać na nogi żebyśmy mogli następnego dnia być w 100% gotowym do kolejnego meczu. Można powiedzieć, że zdecydowaną większość czasu poświęcaliśmy na robotę i cel którym było wygrywanie w każdym kolejnym meczu. Znalazł się jednak i czas na drużynowy spacer, kawę, Barbera czy wizytę w Decathlonie po meczu z Marokiem w związku z deficytem „desek” w drużynie (śmiech)
KM: Teraz poprosimy o szczerą odpowiedź. Czy kiedy zobaczyłeś jak prezentują się inne drużyny na Mistrzostwach byłeś optymistą czy pesymistą? Jak realnie oceniałaś na tym etapie Wasze szanse?
MG: Będąc zupełnie szczerym nie oglądałem zbyt wielu spotkań innych drużyn. Koncentrowałem się głównie na każdym kolejny przeciwniku oglądając tylko ich fragmenty gry. Co do moich odczuć? Słuchaj, nie dało się ukryć, że jako wicemistrzowie świata nie przyjechaliśmy tutaj żeby odpaść po fazie grupowej. Uważam, że mecz ze Słowenią był ważnym momentem po którym każdy z Nas na dobre uwierzył, że możemy zostać do ostatniego dnia mistrzostw.
KM: Co w Twoim przekonaniu było największą siłą Waszej drużyny, a czego być może zabrakło aby wynik był jeszcze lepszy?
MG: Największą siłą naszej drużyny w mojej ocenie była organizacja gry szczególnie w defensywie oraz szeroki wachlarz rozwiązań stałych fragmentów gry. Ponadto w bardzo krótkim czasie stworzyliśmy prawdziwy kolektyw. Czego zabrakło? Myślę, że opadów deszczu w meczu z Kazachstanem ? A tak poważnie z mojej perspektywy to chyba doświadczenia, które podczas takich spotkań jest piekielnie ważne.
KM: Na koniec coś luźnego, ale tajemniczego. Możesz zdradzić jakąś drobną tajemnicę z Waszego wyjazdu? Coś co jeszcze nie ujrzało światła dziennego, ale wyjawiając to nie musisz się obawiać, że inni kadrowicze nie zrobią Ci sanek podczas najbliższego turnieju?
MG: Nie mogę zdradzać zbyt wiele, ale śmiało podzielę się jedną rzeczą. Otóż każdy z zawodników ma po tych mistrzostwach do perfekcji opanowaną umiejętność prawidłowego blokowania strzałów przeciwnika. Włożyliśmy bardzo dużo pracy wraz z asystentem trenera aby ta umiejętność była u każdego z Nas na najwyższym poziomie!! Pozdrawiam serdecznie chłopaków i cały sztab, oni będą wiedzieć o co chodzi! ?
KM: Gratuluję i mam szczerą nadzieję, że zdobędziesz jeszcze medale Socca w innych kolorach!
MG: Dziękuję serdecznie, też na to liczę!
-------------------------------------
Cześć II - oto druga część wywiadu, która jest niewątpliwie nieco bardziej lokalna, ponieważ dotyczy się przede wszystkim drużyny rozgrywek ligowych Playarena i drużyny Dentim Clinic Katowice, której Mateusz jest zawodnikiem od wielu lat. Przeczytacie w nim między innymi o kulisach hitu transferowego ostatniego okienka, czyli przenosinach Patryka Dudzińskiego do byłych Mistrzów Polski, planach tego utytułowanego zespołu na najbliższy czas oraz o tym co według “Górkina” sprawia, że Dentim Clinic Katowice przyciąga zawodników z innych miast
KM: Mateusz, przechodząc płynnie z części reprezentacyjnej do drużynowej na początek pytanie “łączące”. Czy możesz zdradzić kulisy transferu Patryka Dudzińskiego do Dentimu? Nie trudno zauwżyć, że nastąpił on krótko po Mistrzostwach Świata na których Ty, Ariel i Piotrek mieliście okazję zagrać w jednej drużynie z Patrykiem.
MG: Temat transferu Patryka nastąpił dość spontanicznie. Będąc w pokoju całą czwórką pewnego wieczoru usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. „Dudzik” przedstawił Nam swoją perspektywę oraz wizję na przyszłość, później doszło do rozmowy o Naszym zespole i tak w pewnym momencie padło pytanie czy nie chciałby stać się częścią Dentimu. Co prawda miał dużą zagwostkę i ostateczną decyzję podjął dopiero po mistrzostwach, ale najważniejsze, że udało Nam się go namówić i już niedługo zobaczymy go w naszych barwach. Wierzę, że będzie dużym wzmocnieniem pokazując te umiejętności, które widzieliśmy na Węgrzech.
KM: Skończyło się coś wielkiego, ale u Ciebie nadal dużo się dzieje, ponieważ obecny sezon w klubowym wydaniu również będzie dla Ciebie wyjątkowy. Przejmujesz po Marcinie Rosińskim rolę kapitana Dentim Clinic Katowice. Czy cieszysz się z tego powodu i masz w związku z nową rolą postawione nowe wyzwania?
MG: Bardzo się cieszę, bo to wielki zaszczyt prowadzić drużynę z opaską kapitańską na ramieniu. Szczególnie tak utytułowaną jak Dentim Clinic Katowice. Sądzę jednak, że rola Marcina Rosińskiego w naszym zespole jeszcze się nie skończyła i jak tylko będzie zdrowy to pomoże Nam w walce o jak najwyższe cele. Z mojego punktu widzenia nic się nie zmieniło, dalej uważam, że najważniejszy jest zespół i każdy zawodnik jest tak samo ważny.
KM: Dentim zawsze na papierze wydaje się być piekielnie mocny, a w tym sezonie wygląda to podobnie, a może jeszcze lepiej. Jakie cele sobie stawiacie na ten sezon ligowy?
MG: Cel jest niezmienny od lat. Każdego roku walczymy o to aby spotkać się w turniejach finałowych z najlepszymi drużynami w Polsce. A kiedy już się tam znajdziemy naszym celem jest wygrywać każdy kolejny mecz w drodze po zwycięstwo w całym turnieju.
KM: Czy oprócz ligi Playarena planujecie brać udział w innych turniejach, aby szlifować formę? Jaką masz wizję dla drużyny Tomasza Kwiotka na najbliższe 12 miesięcy?
MG: Wszystko będzie uwarunkowane czasem jakim będziemy dysponować jako zespół. Większość z Nas ma obowiązki wynikające z gry w swoich klubach na dużych boiskach. Jeśli tylko czas oraz zdrowie pozwolą możecie się Nas spodziewać na kilku turniejach podczas przerwy zimowej.
KM: Tego pewnie nie wie wielu. Opowiedz o swoich początkach w drużynie. Czy przychodząc na pierwsze spotkania spodziewałeś się jak potoczy się historia Twoja i drużyny? Podejrzewałeś, że pewien sympatyczny budowlaniec z lekką nadwagą stworzy tak znany zespół w której będziesz ważną częścią przez wiele lat?
MG: Tak naprawdę przychodząc do Dentimu moim głównym celem było rozgrywanie co weekend dodatkowej jednostki meczowej w tygodniu. Nigdy nie sądziłem, że przerodzi się to w pasję oraz pasmo tylu pięknych chwil i doświadczeń związanych z ta dyscypliną. Wielka w tym zasługa naszego managera, który oddaje całe swoje serce i zapał aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Jestem mu za to wdzięczny i jak tylko zdrowie pozwoli to będę w tej drużynie jeszcze przez długi czas.
KM: Niektórzy mówią, że Dentim to coś więcej niż drużyna na co najlepszym dowodem są nasze wyjazdy na turnieje. Co według Ciebie jest fenomenem Dentimu, który sprawia że team czuje się ze sobą od wielu lat tak dobrze, a niektórzy zawodnicy jak Kuba Pelwecki czy Patryk Dudziński w tym sezonie będą dojeżdżać kilkadziesiąt czy w przypadku Kuby nawet kilkaset kilometrów, aby występowawać w drużynie?
MG: Myślę, że sukcesy osiągnięte na przestrzeni ostatnich kilku lat sprawiły, iż w całej Polsce nasz zespół uznawany jest za bardzo silnego rywala. Każdy sportowiec chce grać o zwycięstwo, a nasz klub daje ku temu spore możliwości. Jako Dentim bardzo się z tego cieszymy i mamy nadzieję, że w tym roku wspólnie z Kubą, Patrykiem, Bartkiem i innymi nowo pozyskanymi zawodnikami będziemy mogli świętować jak najlepszy wynik zaczynając od zmagań ligowych w Chorzowie, kończąc na tych ogólnopolskich.
KM: Ponieśmy lekko wodzę fantazji. Gdybyś miał wskazać jednego zawodnika z Dentimu, którego powołałbyś do kadry i jednego zawodnika z kadry, który chciałbyś aby przywdział koszulkę Dentimu to na jakie nazwiska padłby wybór?
MG: Kurcze to chyba najtrudniejsze pytanie i jedyne, na które nie odpowiem konkretnie. Każdy z chłopaków grających w Dentimie ma duże szansę na dostanie się do kadry. Łącznie już 7 z Nas miało styczność z grą w narodowych barwach. Wierzę, że podczas tego roku swoją dobrą grą kolejni Nasi zawodnicy dostaną szansę i spełnią swoje marzenie gry w RP6. Natomiast co do transferu z kadry, to pod nieobecność „Rosy” wybrał bym kogoś z tej najbardziej doświadczonej czwórki kadrowiczów, która napewno mocno wsparła by Nas podczas momentów kiedy nie zawsze idzie po naszej myśli.
KM: Domyślam się, że będziesz chciał to zrobić :) Jeśli są osoby, którym chciałbyś podziękować za wsparcie w ostatnich miesiącach, które były dla Ciebie bardzo intensywne to możesz to zrobić pod tym pytaniem :)
MG: Wspominałem to nieraz i muszę to zrobić po raz kolejny. Gdyby nie wsparcie mojej dziewczyny Karoliny w ostatnich miesiącach nie mógłbym świętować tego sukcesu. To nasz wspólny medal! Wierze, że pierwszy z wielu kolejnych… Dziękuje również całej rodzinie, tym najstarszym i najmłodszym, którzy wspierali mnie nawet w Budapeszcie podczas meczów finałowych. Na koniec tak bardziej intymnie, ale dziękuje Babci, która krótko przed mistrzostwami odeszła. Chciałbym jej zadedykować to trzecie miejsce i podziękować za wszystko co dla mnie zrobiła! Wiem, że oglądała każdy mecz i kibicowała nam z całych sił.
KM: Dziękuję za rozmowę!
MG:Dzięki :)