Marcin Grzywa - ważny element układanki trenera Klaudiusza Hirscha wraca do kadry !
Marcin Grzywa - ważny element układanki trenera Klaudiusza Hirscha wraca do kadry !
Przez poważną kontuzję zawodnika Dremana Opole Komprachcice i Dentimu Clinic Katowice zabrakło na mistrzostwach świata socca w Budapeszcie. Teraz Marcin jednak wraca do kadry i cały czas jest jej ważnym punktem. Co jest siłą kadry Klaudiusza Hirscha ? Co czuł po obejrzeniu video w którym zawodnicy i trener życzyli mu zdrowia i powrotu na boisku ? Tego oraz wielu innych rzeczy dowiecie się z poniższej rozmowy, zapraszam do przeczytania.
Kamil Węgrzyk: Cześć Marcin, co u Ciebie i przede wszystkim jak sprawy zdrowotne ? Możesz trenować już na pełnych obciążeniach ?
Marcin Grzywa: Cześć, wszystko dobrze, ze zdrowiem w porządku. Było ciężko, ale bardzo mocno pracowałem nad powrotem na boisko i dopiąłem swego. Trenuję od grudnia na pełnych obciążeniach.
KW: Zabrakło Cię w Budapeszcie, koledzy z reprezentacji przygotowali jednak świetne video z życzeniami zdrowia. Co czułeś podczas oglądania ?
MG: Niestety ciężka kontuzja uniemożliwiła mi wyjazd do Budapesztu, ale Chłopaki wykonali tam świetną robotę i zdobyli kolejny medal dla Polski. Nie ma słów, żeby opisać to, jak się czułem gdy zobaczyłem nagranie video z moją koszulką i życzeniami powrotu do zdrowia. Wiele to dla mnie znaczy, nie ukrywam, że łza się w oku zakręciła. Mają moją dozgonną wdzięczność i szacunek.
KW: Za niecały miesiąc lecisz z reprezentacją do Essen na kolejne mistrzostwa świata. Towarzyszy Ci takie samo uczucie jak podczas debiutu czy jako „weteran” odbierasz to inaczej ?
MG: Pierwszy wyjazd zawsze jest wyjątkowy, debiuty pamięta się do końca życia. Nie zmienia to faktu, że każdy wyjazd i możliwość reprezentowanie kraju na arenie międzynarodowej to ogromne wyróżnienie. Jedziemy tam jednak w konkretnym celu, a jako jeden z najbardziej doświadczonych zawodników podchodzę do tego już z większym spokojem.
KW: Razem z „Kucharem” jesteście jednymi z filarów RP6. Czy wspólna gra w Dremanie pomaga wam podczas meczów reprezentacji ? Rozumiecie się już na boisku bez słów ?
MG: Z pewnością to, że z Kamilem występujemy na co dzień w Dremanie działa na plus, myślę że reprezentacja może tylko na tym skorzystać.
KW: Jeszcze nawiązując do futsalu. Jesteście w stanie powalczyć z Constractem Lubawa i sprawić niespodziankę ? Zostajesz w Dremanie na kolejny sezon czy rozmowy jeszcze przed Tobą ? (Pytanie zadane przed drugim spotkanie, które zostało rozegrane wczoraj w Lubawie)
MG: Dla mnie nie ma słów: nie umiem, nie potrafię, nie dam rady. Nie ma ich w moim słowniku. Pierwszą bitwę przegraliśmy 2:4, w sobotę gramy drugi mecz w Lubawie i zrobimy wszystko, żeby w niedzielę zagrać decydujący mecz o wejście do kolejnej fazy play off. Co do mojej przyszłości to jeszcze rozmowy trwają.
KW: Jesteś trenerem przygotowania motorycznego. Skąd na to pomysł i ilu masz podopiecznych ?
MG: Od zawsze interesuje się zdrowym trybem życia oraz formami poprawy sprawności i wydajności sportowej. Przygotowanie motoryczne w znacznym stopniu przyczynia się do poprawy wyżej wymienionych cech. Mam kilka osób, z którymi współpracuję, ale póki gram w piłkę/futsal to nie mogę się temu poświecić w 100%.
KW: Nie mogę nie zapytać również o Dentim. Jak sytuacja w zespole ? Cel to podwójna korona ? Jak na razie idziecie jak burza.
MG: W zespole nastroje bojowe, cele ambitne, narazie wszystko idzie w dobrym kierunku. Z pewnością będziemy chcieli zgarnąć wszystko.
KW: Wiele osób mówi o Tobie polski Cristiano Ronaldo ze względu na etos pracy. Czy jesteś przykładem dla innych, że dzięki ciężkiej pracy i litrach wylanego potu można w sporcie dojść naprawdę daleko ?
MG: Z tym Cristiano Ronaldo to trochę z dużym przymróżeniem oka , ale tak, jestem tytanem pracy. Nigdy nie uważałem się za wybitnie utalentowanego, ale zawsze wiedziałem, że mam największe „jaja” do ciężkiej pracy. Wszystko co osiągnąłem w sporcie zawdzięczam swojej ciężkiej pracy i nieustępliwości, które niejednokrotnie dawały się we znaki również moim najbliższym. Bo umówmy się nie jest łatwo żyć z takim człowiekiem, jak ja, wszystko ma swoje plusy i minusy. Samodyscyplina, konsekwencja, determinacja to cechy, które przez lata mnie ukształtowały. To dzięki swojej nieustępliwości wróciłem na boisko w momencie kiedy wiele osób wieszało za mnie buty na kołek. Nazywam się Marcin Grzywa i to ja zdecyduję kiedy skończę grać i to na swoich warunkach, mam jeszcze parę celów do zrealizowania. Czy jestem wzorem? Nie uważam się za wzór mam za dużo wad i wiele błędów popełniłem, lecz jeśli miałbym coś powiedzieć młodym zawodnikom, to: „nigdy nie rezygnujcie ze swoich marzeń”
KW: W kadrze sporo zmieniło się od czasów mistrzostw świata na Krecie i w Lizbonie. Socca jako dyscyplina mocno się rozwija Twoim zdaniem ?
MG: Socca to bardzo młoda dyscyplina, bardzo widowiskowa, rozwija się z roku na rok. Jest tu ogromny potencjał do wykorzystania, lecz żeby się coś rozwijało potrzebne są do tego nakłady finansowe, tak niestety ktoś wymyślił ten świat. Marzy mi się, aby Socca była w przyszłości dyscypliną olimpijską.
KW: Co jest siłą kadry Klaudiusza Hirscha? Za Tobą zgrupowania z nowymi zawodnikami, jak oceniasz rozwój kadry?
MG: Bez dwóch zdań zawsze siłą naszej kadry był i jest Zespół. Jeśli tworzymy na boisku jeden organizm niezależnie od tego czy ktoś gra mniej, czy więcej, to jesteśmy nie do zatrzymania, a Trener zawsze potrafi to wszystko dobrze poukładać, aby funkcjonowało, jak dobrze naoliwiona maszyna. Wierzę, że mamy odpowiednią mieszankę doświadczenia, młodości i umiejętności, aby osiągnąć sukces w Essen.
KW: Jak bardzo zmienił się Marcin Grzywa przez prawie 8 lat od debiutu w Reprezentacji Polski?
MG: Z pewnością mam dużo więcej siwych włosów Poza tym jestem dojrzalszym zawodnikiem z dużym doświadczeniem, „otrzaskanym w turniejach międzynarodowych”. Na pewno będę chciał to wszystko wykorzystać i pomóc nowym chłopakom wchodzącym do tej reprezentacji.