Oceny RP6 po mundialu na Węgrzech
Oceny RP6 po mundialu na Węgrzech
Po każdej wielkiej imprezie nadchodzi czas na oceny i weryfikacje zawodników, którzy zakończyli obecny turniej.
Są wyróżniające się jednostki, solidni gracze oraz piłkarze, którzy w oczach kibiców zostali zapamiętani tylko z kiepskiej postawy, pomimo tego, że dali z siebie wszystko.
Tak jest w wielkim świecie, jak zawodnicy, biorą pieniądze (czasem ogromne) za wykonywanie swoich obowiązków.
Nienawidzę w świecie ludzi to, że wszędzie ludzie hejtują i to nie jest konstruktywna krytyka.
„Przecież oni grają gorzej niż ja na orliku”
„Dajcie mi tego Elsnera to pokaże mu jak się gra w piłkę”
„Ten Rudy to prosto kopnąć nie potrafi”
„Żal patrzeć na nich, grają gorzej niż w B-klasie”
To kilka cytatów złotoustych Polaków, którzy zawsze będą szukali negatywnych aspektów i dla nich zawsze szklanka jest do połowy pusta.
Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale szukajmy pozytywów, zamiast hejtować to pochwalmy.
Ile znacie ludzi, którzy dobrego słowa nie powiedzą o Tobie nigdy, a wytkną Ci Twoje najmniejsze potknięcie.
My jednak chcemy iść w innym kierunku!
Reprezentacja Polski w piłce nożnej 6-osobowej zdobyła brązowy medal na mistrzostwach świata.
W pokonanym polu zostawiła Anglię i Niemcy. Czy na jakimkolwiek czempionacie w piłkę pokonaliśmy tak klasowych rywali? [Artyuł powstaje dzień po meczu POLSKA-HOLANDIA 0:2 w piłce nożnej 11-osobowej]
Nie mówimy tu o skokach narciarskich, ale o potęgach światowych gdzie piłka nożna jest jak religia.
Wysililiśmy się trochę i wraz z naszymi redakcyjnymi kolegami i postanowiliśmy przedstawić najlepsze cechy naszych kadrowiczów na tych mistrzostwach, ale też ocenić naszym okiem jak poszło, każdemu z naszych zawodników w zakończonym w minioną niedzielę mundialu.
Bardzo dobry na linii. Cały czas skoncentrowany na piłce, gdy obserwujesz Skibę, masz wrażenie, że patrzy tylko w jednym kierunku.
Kilkanaście bardzo dobrych interwencji, z pewnością niektórym mocniej zabiło serce jak w spotkaniu z Anglią, padł na ziemie i później okazało się, że ma rozcięty łuk brwiowy.
Z pokrzepionym sercem widzieliśmy jak następnego dnia, staje w bramce z plastrami na głowie, która symbolizowały jak wielkim kozakiem, jest zawodnik Bartistu Toruń.
Straciliśmy w całym turnieju siedem i byliśmy drugą najlepszą defensywą na tym turnieju, tuż po zdobywcach złotych medali Brazylijczykach.
Świetnie dyrygował obroną i nasi defensorzy mówili, że warto było mieć takiego gościa za plecami !
Od człowieka, który jest żywą legendą naszej reprezentacji, spodziewamy się naprawdę rzeczy niemożliwych.
Nie był to tak fantastyczny turniej w wykonaniu Dębika, jak na Krecie w 2019 roku gdzie, został królem strzelców i to on zdobył większość goli dla Polskiej drużyny.
Teraz siły strzelających się rozłożyły i o dziwo nasz kapitan nie był najlepszym strzelcem naszej drużyny w tym czempionacie.
Fenomenalne spotkanie z Anglią pokazało, że to jest niezbędny element Polskiej układanki Klaudiusza Hirscha.
38 spotkań w RP6 i 31 goli to jest wynik, który mówi sam za siebie i mamy nadzieję, że Dębik będzie z nami, chociaż do momentu, kiedy zdobędziemy złoty medal MŚ.
Jak na debiutanta zagrał więcej niż przyzwoity turniej. W obronie radził sobie z każdym przeciwnikiem, będąc pewnym punktem drużyny. Wygrał każdą górną piłkę, wykorzystując swoje warunki fizyczne. Nie wystrzegł się oczywiście błędów technicznych, ale na przestrzeni całego turnieju był jedną z osób ciągnących reprezentację do przodu.
Z pewnością dużo dało Mateuszowi to, że wychodził w pierwszej piątce z doświadczonymi zawodnikami jak Dębicki, Elsner czy Kucharski.
Razem z Adrianem Skorbem wymieniali się na pozycji obrońcy i przede wszystkim byli odpowiedzialni za zadania defensywne.
Wrócił do reprezentacji Polski po 6 latach i pokazał wszystkim, którzy kiedyś zasmakowali chociaż przez minutę naszej kadry, że drzwi są cały czas otwarte.
Dregier wyglądał naprawdę świetnie – został na tych mistrzostwach najskuteczniejszym zawodnikiem Polskiej drużyny.
7 trafień na jego koncie wygląda naprawdę imponująco. Dobrze wykonywał swoje boiskowe obowiązki, nie bał się uderzać z dystansu i wyrósł na wyróżniającą się postać.
Trochę mniej widoczny w ostatnich trzech meczach turnieju, ale bardzo duże pozytywne zaskoczenie.
Szef, dyrygent, maestro! Te słowa najcelniej opisują grę i postawę Kuchara na tym mundialu. Kamil wyrósł na Węgrzech na prawdziwego lidera drużyny, który strzelał ważne bramki (pierwsza bramka turnieju w meczu ze Słowenią i jedyną bramką w meczu z Bułgarią w ¼ finału) asystował, kreował, wchodził w pojedynki jeden na jeden, ale też świetnie pracował w defensywie.
Cytując jednego z Polskich kibiców: „Pan piłkarz, niesamowicie się ogląda, z jakim spokojem i pewnością rozpoczyna akcje drużyny. Idealnie wymierzone podania, zawsze dobrze ustawiony.
Patrzenie jak Kamil wdaję się w drybling i szybko przekłada podeszwą piłkę z jednej nogi do drugiej, jest dla mnie jak spektakl w teatrze” – myślę, że nie musimy dodawać nic więcej.
Najlepszy zawodnik RP6 na mundialu w Budapeszcie.
Klasycznie Elsner w fazie grupowej (no może poza spotkaniem ze Słowenią) grał bez dokręcania śruby i pokazywania pełni swoich umiejętności.
Patrząc na spotkania w fazie grupowej to była zdecydowanie okazja, żeby dać się ograć na wielkiej imprezie 11 zawodnikom, którzy debiutowali w kadrze.
Prawdziwy Elsner w końcu odpalił w fazie pucharowej – to, co było i jest największym atutem Pydy to branie na siebie odpowiedzialności podczas rozpoczynania ataków naszej drużyny.
Nie bał się wejść w drybling jako ostatni obrońca oraz przejechać z piłką przy nodze pół boiska.
Z meczu na mecz wyglądało to coraz lepiej, jednak to zostanie zapamiętane najbardziej to zdobyta bramka przez Elsnera w meczu o 3 miejsce z Niemcami.
Elsner zdobył dopiero swoją trzecią bramkę w kadrze, pomimo 38 występów, ale waga tego gola była równa brązowemu medalowi mistrzostw Świata.
Pokazał się z naprawdę bardzo dobrej strony. Zdecydowanie z największą odwagą zagrał ze wszystkich debiutantów. Odnajdywał się na boisku oraz w drugiej piątce, która grała w fazie grupowej to właśnie on, nadawał tempo akcji ofensywnych naszego zespołu.
Tę motywację i chęć do gry świetnie pokazał też rzut karny w spotkaniu przeciwko Maroko, gdzie Trakul od razu złapał piłkę i zamienił strzał z 9 metra na bramkę.
Pomimo tego, że faulowany był Dudziński.
Do końca turnieju Trakul był już traktowany przez selekcjonera jako zmiennik 1 do 1 dla zawodników pokroju Elsnera czy Kucharskiego.
Podsumowując Rafał, powinien być bardzo zadowolony z całokształtu swojego występu na MŚ.
Zapier…my jak nigdy, wygrywamy jak zawsze! Gość, który motywuję naszą kadrę na każdym kroku! Uśmiechnięty z pozytywnym nastawieniem do życia i świata, który przyzwyczaił nas do strzelania bramki za bramką. Głową, prawą czy lewą nogą lub biodrem.
W ten turniej Ariel zdecydowanie nie mógł wejść i się rozkręcić i widać było, że to nie będzie jego turniej, ale to, co było najważniejsze to dawanie cały czas pozytywnej energii, która rosła w naszej kadrze z dnia na dzień.
Dał również asystę w meczu o 3 miejsce i w sumie chyba, żaden z nas nie wyobraża sobie, żeby w Polskim zespole zabrakło takiego świra jakim jest Ariel.
Dla takich ludzi jak Adzianovski został stworzony projekt playarena.pl.
Od kilkunastu lat marzył, żeby znaleźć się w RP6. Na wcześniejszych konsultacjach był brany pod uwagę jako pivot – tak gra w Piwkarzach, a jest nominalnym obrońcom.
W końcu selekcjoner zaufał Adrianowi, jeżeli chodzi o jego postawę w formacji defensywnej. Wielki, silny i doskonale zbudowany – prawdziwy tur, z którym nie chce się spotkać żaden obrońca.
Nie wystrzygł się kilku błędów, ale pokazywał z meczu na mecz, że gra coraz pewniej co dawało się odczuć w formacji obronnej.
Warto przypomnieć, że w fazie grupowej Polacy stracili tylko jedną bramkę, w czym też zasługa Skorba.
Mimo wszystko uważamy po tym, co, widzimy od kilkunastu lat na turniejach ogólnopolskich, że jego prime dopiero przed nim.
Człowiek bez układu nerwowego. W fazie grupowej jak grał to nie, miał nic do roboty, ponieważ w defensywie spisywaliśmy się świetnie.
Bardzo dobra postawa w meczu o 3 miejsce. Nie zawinił przy stracie gola i na pewno nie dało się odczuć zmiany w bramce za Mateusza Skibińskiego.
Wprowadzenie Krystiana od początku miało na celu dodanie jednego ofensywnego zawodnika do układanki.
Krystian dobrze wykorzystywał swój atut dobrej gry nogami i naszym zdaniem o pozycje numer 1 nie musimy się martwić w najbliższym czasie, bo wszyscy nasi trzej bramkarze są ze światowego topu.
To drugi po Adrianie Skorbie zawodnik, który mówił otwarcie o tym, że jak zobaczył projekt playarena.pl to, marzył o dostaniu się do kadry narodowej.
Praca przez te wszystkie lata z pewnością się opłaciła, bo Dudziński w tym roku zadebiutował w kadrze i pokazał, że jest dobrym zmiennikiem dla Bartka Dębickiego.
Pomimo początkowego stresu, który zjadł Patryka widać, było, że po spotkaniu z Kostaryką wszystko puściło i można na spokojnie grać już tylko to, co się, potrafi.
Nisko na nogach, grając tyłem do bramki Dudziński nie dawał się przepychać swoim przeciwnikom.
Apogeum na tym turnieju zaliczył z Kostaryką gdzie ustrzelił hat-tricka. Wydaję nam się, że była najszczęśliwszym człowiekiem na świecie jak zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego po meczu z Niemcami.
Wiemy też, że Patryk jak oprócz serducha, jakie daje w grę dołoży jeszcze trochę zimnej głowy to zagości w tej reprezentacji na bardzo długo.
Młodość, przebojowość oraz szybkość to na pewno cechy, które są największym atutem Łoniewskiego.
Dużo biegał, starał się znaleźć odpowiednie miejsce na boisku, jednak coś ewidentnie nie szło naszemu obwodowemu.
Selekcjoner Hirsch, jednak konsekwentnie stawiał na niego, więc jesteśmy przekonani, że drzemie w nim bardzo duży potencjał.
Naszym zdaniem zabrakło doświadczenia Piotrkowi, żeby ten turniej wyszedł w jego wykonaniu znaczenie lepiej.
Naszym zdaniem Piotrek powinien wrócić zadowolony z tych mistrzostw na pewno na plus to jego szybkość i dynamika.
Zerwana pajęczyna w meczu z Kostaryką uderzeniem zza pola karnego. Po tym trafieniu Maku złapał dużo pewności siebie i starał się uderzać prawie z każdej pozycji co ostatecznie nie było najlepszym rozwiązaniem.
Z pewnością nie bał się brać odpowiedzialności za granie i chciał grać na ryzyku co nam się podobało i zdecydowanie jest warte podkreślenia.
Jak tylko wszedł na boisko dał trochę dynamizmu w akcje naszej drużyny, jednak ostatecznie grał mało i ciężko jest ocenić nam szerzej jego postawę.
Dajemy 5 za to, że udało mu się zadebiutować i znaleźć się w kadrze na te Mistrzostwa Świata.
Jak sam Jason podkreśla był bardzo szczęśliwy i spełnił swoje marzenia dostając powołania na mistrzostwa świata i debiutując w Reprezentacji Polski.
Taka rola rezerwowych bramkarzy, ale godne uwagi jest to, że Jasowicz był cały czas bardzo zaangażowany i jesteśmy przekonani, że to nie ostatnie spotkania w biało-czerwonych barwach.
Podumowując, każdy z zawodników dołożył swoją cegiełkę do sukcesu jakim było zdobycie brązowego medalu przez Polską reprezentacje na mistrzostwach świata w socca!
Tego nikt Wam nie zabierze!
GRATULACJE JESZCZE RAZ PANOWIE!