Podsumowanie Warsaw BOS Cup!
Podsumowanie Warsaw BOS Cup!
VI edycja turnieju Warsaw BOS Cup już za nami. Faworytów było wielu. Mieliśmy przecież w obsadzie Mistrzów Polski Playarena z 2020 roku Dentim Clinic Katowice, zdobywców Fortuna Pucharu Polski 2021 Piwkarzy Szczecin, Mistrzów Warszawy i medalistów Mistrzostw Polski i Pucharu Polski FC Gorlicką, czwarty zespół Pucharu Polski UKS Toho, byłych Mistrzów Krakowa BJM, zdobywców Pucharu Warszawy 2021 i obrońców Warsaw BOS Cup z 2020 roku In Plus Pojemną Halinę, a do tego masę pretendentów. Na Strumykową 21 przyjechała prawie cała śmietanka piłki sześcioosobowej z różnych zakątków kraju. Wszyscy przyjechali w jednym celu. Po zwycięstwo.
Wielkie zainteresowanie turniejem przełożyło się na ilość drużyn. Było ich aż 72, a nie byłoby ich, gdyby nie bardzo wysoki poziom organizacyjny.
Zmagania na obiekcie Białołęckiego Ośrodka Sportu rozpoczęły się już o 7:45. Wczesna pora mogła być zarówno zmartwieniem jak i dużym bonusem. Szybko zakończone zmagania grupowe dawały dłuższy czas na regenerację, ale i mogły wytrącić z rytmu gry, który nabiera się z każdym kolejnym spotkaniem.
Gruby A-D tym samym stawały przed dużym wyzwaniem jakim jest wczesne wstanie w niedzielę, zwłaszcza po sobotnich wojażach. Nie mniej emocji nie brakowało.
W grupie A swoją walkę rozpoczynały zespoły FC Kebavita, Esportivo Varsovia, Gladiatorów, Ognia Bielany, East Team i Awantury Warszawa.
Uśmiech na naszych twarzach powodowała drużyna Kebavita dowodzona przez Buraka Cana, a w jej składzie nasi „starzy” znajomi z Mistrzostw Świata na Krecie z 2019 roku. Ahmed Alaa i Moatasem Aziz, którzy walczyli w greckich mistrzostwach w reprezentacji Egiptu. Uśmiech spowodowany był nie tylko spotkaniem z poszczególnymi zawodnikami, ale i grą, w której widać było odmienny od polskiego styl. Drużyna FC Kebavita, złożona głównie z zawodników wywodzących się spoza naszego kraju, grała zdecydowanie futbol „na TAK”. Dużo gry do przodu, bardzo dobrej technicznie, trochę bardziej szalonej od rodzimego wydania. Motorami napędzającymi byli wspomniani przeze mnie Aziz i Alaa, ale nie sposób nie wspomnieć o bardzo dobrze zbudowanym Christianie Nnamani, który imponował nie tylko szybkością i siłą, ale i bardzo dokładnymi podaniami, które przeszywały obronę niczym igła najtwardsze materiały.
Kebavita, która wygrała swoją grupę najbardziej utkwiła w pamięci, ale tuż za tą drużyna uplasowali się Gladiatorzy, który tylko nieznacznie przegrali ze zwycięzcami grupy 1:0, to jeszcze odprawili Esportivo Varsovia, które aż kusiło się umieścić w gronie faworytów do gry w decydującej fazie turnieju.
Grupa B
Tu napisać można jedno… Nowe Technologie. W tej fazie turnieju byli absolutnie poza konkurencją. 5 wygranych meczów, tylko dwa stracone gole i to w jednym meczu tylko. W bramce stał Grzegorz Robakiewicz, który już 3 lata temu podczas finałów Mistrzostw Polski zapadał w pamięć wielkim spokojem i bardzo dobrą grą nogami, a kapitanem zespołu jest Wicemistrz Świata z 2018 Rafał Chorąży. Fantastyczna gra po obwodzie, skuteczność w ataku, to były największe zalety zespołu z Łodzi. Takiej przyjemności z oglądania spotkań na małym boisku nie miałem od dawna. W fazie grupowej nie było mocniejszej ekipy.
Drugim zespołem, który awansował do fazy pucharowej był zespół Praga Warszawa, który… jako jedyny awansował z ujemnym bilansem bramkowym, spowodowanym porażką z Nowymi Technologiami w inauguracyjnym dla obu zespołów spotkaniu. To kolejny przykład na to, że walczy się do samego końca i jeden mecz nie zawsze decyduje o wszystkim.
Grupa C
Falstart faworyzowanego Toho w pierwszym spotkaniu, gdzie przegrali z późniejszym zwycięzcą grupy Motive 2:3.
Zespół w jaskrawo zielonych koszulkach, który był dla nas absolutną nowością z marszu wpadł w oko. Pewny golkiper, który zarządzał grą defensywną i kreatywność z przodu. Było widać jakość w tej drużynie, a świadczy o tym również etap ,do którego zabrnęli w końcowym rozrachunku.
Toho z kolei po staremu. Kalkulacje do samego końca, ale liczy się efekt. Duża w tym zasługa wracającego do formy Patryka Wasilewskiego i będącego w ciągłym gazie Michała Kozaczkowa, po którym widać coraz więcej boiskowej dojrzałości.
Nie obyło się w grupie C i bez kontrowersji. W ostatnim spotkaniu pomiędzy Motive i eXc mobile Ochota sędzia musiał wyrzucić dwóch zawodników eXc, którym ewidentnie puściły nerwy i zapomnieli o tym, że to nie sędziowie przegrywają mecze za drużyny, zwłaszcza przy stanie 3/4:0.
Grupa D
Tu do odnotowania jest z kolei fakt, że oglądaliśmy jedyną drużynę, która nie strzeliła bramki. Dynamo Wołomin swoje zmagania z bilansem 0:31, ale będzie to dla nich na pewno dobry punkt odniesienia i sądząc po ich postawie zapewne wyciągną wnioski i może za rok zaprezentują się z lepszej strony.
Grupę wygrały dwie hiszpańsko brzmiące zespoły Deportivo la Chickeno i El Pistoleros, które „na miękko” rozprawiły się z rywalami, a pierwsza z drużyn zanotowała w ostatnim spotkaniu remis, który i tak absolutnie nic nie zmieniał w ustawieniu grupy.
Deportivo z resztą było jednym z tych zespołów, który bardzo pozytywnie zaprezentował się w całym turnieju. Nazwa rodem z gry Pet Soccer nie wzięła się znikąd, urządzili sobie oni nie tylko świetną zabawę, ale i bardzo dobrą jakość i masę niespodziewanych i ciekawych zagrań.
Grupa E
Chyba jedna z najciekawszych grup.
Izolbet Gostynin, złożony w dużej mierze z zawodników, którzy tydzień wcześniej wygrali mocno obsadzony i jakościowy turniej Płock Cup.
In Plus Pojemna Halina, czyli zwycięzcy sprzed roku. Co tu więcej pisać… Panowie… Pojemna… Co ja Wam powiem… Mistrzowie Polski… Mistrzowie Warsaw BOS Cup sprzed roku… Warszawski? – doświadczenie, fenomenalna gra, prowadzenie piłki, strzały z połowy… Przyborek? Klasa, spokój… regulowanie gry. Nahorny? TGV, jak on się rozpędzi to jedzie linia-linia i ta technika… Szeliga? No panowie, no co ja Wam no, no no nie ma, nie ma co podchodzić na dwa metry, bo to jest ośmieszenie, kanałem, przejście zewniakiem i ten strzał… Strzeli nawet tyłem z zamkniętymi oczami.
No i zagrali w pięciu pierwszy mecz z Izolbetem, przegrali 2:0 i potem ta machina to ruszyła.
Jednak reszta drużyn też nie chciała sprzedać tanio skóry. ICON Wine & Whisky Selection uplasowało się na trzecim miejscu grając bardzo jakościową piłkę, podobnie jak Grube Wióry. No była jakość.
Grupa F
Tu mówiło się o tym, że największym faworytem ma być KS Daj z Wątroby. No cóż… Mówiło.
Największa niespodzianką, ale pozytywną, był jednak zespół Top Market. To było to coś. Młodość, fantazja, piękne gole i to mityczne „coś” co powinno się mieć by odnosić sukcesy. Trzy zwycięstwa i remis z drugim w tabeli zespołem Dzików ze Skarżysko Kamiennej. Z resztą oba te zespoły zaprezentowały bardzo ciekawą i otwartą grę. Liczę, że przyjdzie nam jeszcze kiedyś oglądać mecze z udziałem choć jednej z nich. Widać w obu potencjał.
Grupa G
No i znów mamy jednego z faworytów, Wicemistrzowie Polski 2021 FC Gorlicka. Podobnie do zaprzyjaźnionego Toho zaliczają falstart uznając wyższość Silversite FC z Łodzi, którzy po dwóch bramkach Tomka Pałgana odprawili Mistrzów Warszawy. Z resztą Pałgan był jedną z wiodących postaci łodzian w tym turnieju, gdzie zazwyczaj kojarzona ona była z braci Dwojaków. Nawet remis w ostatnim spotkaniu nie mógł zabrać im triumfu w grupie.
Gorlicka z kolei po porażce w pierwszym meczu zanotowała remis w drugim spotkaniu i wtedy zaczęło się liczenie bramek, ale Mistrzowie Warszawy pomimo braków kadrowych rozstrzelali się w kolejnych meczach i zapewnili sobie wyjście z grupy.
Sarnie Żniwo, które zajęło trzecie miejsce musiało obejść się smakiem, ale nawiązując do pochodzenia nazwy, może w kolejnej edycji odpalą Dzikie Pięści Węża i będą mogli cieszyć się z awansu.
Grupa H
Grupa dwóch drużyn. Swojskiego Kotła i East Wind. Tylko one miały dodatni bilans bramkowy (odpowiednio +17 i +15), a pomiędzy obiema drużynami padł remis. Z resztą widać było różnicę w grze tych drużyn, które sprawiały wrażenie kompletnych. Z resztą nawet porażki w fazie pucharowej nie rzutują na ich występ. Minimalna porażka East Wind z Nowymi Technologiami w pierwszej rundzie i odpadnięcie Kotłów w drugiej z Pojemną Haliną dopiero po rzutach karnych potwierdza tylko, że oba zespoły prezentowały bardzo wysoki poziom.
Grupa I
Tu kolejni faworyci i kolejna weryfikacja. Piwkarze, którzy okazali się najmocniejsi na ostatnim Fortuna Pucharze Polski zgromadzili 10 punktów i zajęli drugie miejsce, ale apetyty były zapewne większe. Tu karty jednak rozdawała SKS Jabłonnianka, która poza meczem z Green Latern wygrywała zaledwie jedną bramką przewagi nad rywalami, to jednak straciła je tylko trzy.
Nie mniej warto zaznaczyć, że umiejętne kontrolowanie i panowanie nad meczem są dużymi zaletami ekipy Jabłonnianki.
Trzecie miejsce przypadło Galaktycznym Łuków, którzy stracili szansę na awans tylko przez bilans bramkowy.
Grupa J
Odlot Skrzydlatego Byka, który zgarnął komplet punktów nie był pewnikiem przed startem tego wyjątkowego wydarzenia. Choć wiadome było, że Piotr Łabuś i jego ekipa będą silni. Tworzony na przestrzeni lat zespół zaczyna coraz jaśniej świecić na ogólnopolskiej arenie. W ostatnim czasie co turniej przywożą medale. W żadnym z czterech spotkań grupowych nie tracili kontroli nad meczem i pewnie kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Z bardzo dobrej strony już na wczesnym etapie pokazali się Tymek Wojdanowski, Miłosz Ćwielong, a w bramce Zabrzan niezastąpiony Arkadiusz Żerdziński. Z dobrej strony pokazał się również zespół Razem Tworzymy Siłę, który odprawił z turnieju zespół Niskiego Pressu, który można było przed rozpoczęciem batalii stawiać w roli faworyta do wyjścia z grupy. Jednak w ostatnim meczu zostali pokonani przez zespół RTS i zakończyli swoje zmagania na trzecim miejscu.
Grupa K
Była to grupa najcięższa do rozszyfrowania przed turniejem. Znając potencjał BJM i mając pierwszy kontakt z innymi drużynami można było jedynie wróżyć kto na jakim miejscu ostatecznie się znajdzie. Krakowianie rozpoczęli z wysokiego „C” i pokonali OldBoys Derby aż 6:0, a pierwszą bramkę na obiektach BOS stracili dopiero w czwartym starciu przeciwko Red Stars, które ostatecznie zajęło drugie miejsce w tabeli. Walka jednak trwała do samego końca, bo w ostatnim meczu BJM mierzyło się z Contrą Szydłowiec, która musiała wygrać swoje spotkanie i liczyć na potknięcie Red Stars w ostatnim meczu. Tak się jednak nie stało i Contra odpadła z turnieju.
Grupa L
To miał być popis Dentimu! Stawiany jako główny faworyt do końcowego zwycięstwa, który w tym właśnie celu stawił się na Strumykowej. Szybko jednak zostało to zweryfikowane FK Almaz mocno weszło w turniej pokonując Mistrzów Polski z 2020 roku 3:1, a trzeci z kandydatów do awansu FFK OldBoys swoje spotkanie wygrał 4:1. To co pierwsze rzuciło się przy spotkaniu FFK OldBoys to silna grupa kibicowska, która przeżywała każdą sekundę spotkania jak istną walkę o przetrwanie. W głowie utkwił moment, gdy jeden z członków tej grupy klęczał za bandą boiskową i oglądał mecz z pasją, której powstydziliby się dzisiejsi „fani” piłki nożnej. Niesamowity widok i ten widok aż rozgrzewał serce do tego stopnia, że aż chciało się kibicować Oldboysom!
Dentim jednak odżył w drugim meczu i wygrywał spotkania do samego końca. Lecz to nie wystarczyło, bo zarówno Almaz jak i Oldboys również pokonywały swoich rywali, a jeszcze na domiar złego dla Katowiczan mecz pomiędzy tymi dwiema drużynami zakończył się zwycięstwem drugich i mocno skomplikowało to całą sytuację. Liczyła się mała tabela, w której najlepiej wypadł Almaz, a drugie było Oldboys. Dentim nie czuł zapewne satysfakcji po tym turnieju.
Do I rundy fazy pucharowej awansowały
FC Kebavita
Deportivo la Chickeno
Nowe Technologie
Izolbet Gostynin
Motive
Top Market
Silversite FC
Skrzydlaty Byk
Swojski Kocioł
BJM
SKS Jabłonnianka
FK Almaz
FC Gorlicka
Razem Tworzymy Siłę
East Wind
Red Stars
Piwkarze ProEco Szczecin
FFK OLDBOYS
Gladiatorzy
El Pistoleros
Praga Warszawa
IN plus & Pojemna Halina
UKS Toho Grodzisk Mazowiecki
Dziki Skarżysko Kamienna
Pucharowe Hity
Na pierwszy rzut oka najciekawiej zapowiadało się spotkanie zespołów grających ze sobą na codzień w lidze fanów czyli FC Kebavita oraz Gorlickiej Warszawa. Drużyna złożona z obcokrajowców postawiła bardzo trudne warunki wyżej notowanemu rywalowi. Gorlicka mimo braku kilku czołowych graczy (Mariusz Milewski, Eryk Murawski, Robert Śmigielski) starała się narzucić rywalowi swój styl gry, jednak jako pierwsza na prowadzenie wyszła FC Kebavita. Lider ligi fanów nie dawał za wygraną i jedną z sytuacji podbramkowych zamienił na gola. Dosłownie po chwili jednak, po nieporozumieniu między obroną a bramkarzem padła kolejna bramka dla rywala. Do końca spotkania obie ekipy strzeliły jeszcze po jednym golu i pierwsza niespodzianka stała się faktem, FC Gorlicka przedwcześnie żegna się z turniejem. Kolejne ciekawe spotkanie pierwszej fazy pucharowej rozegrało się pomiędzy Pojemną Haliną a BJM Kraków. Wicelider ligi fanów zdążył skompletować skład i wyszedł nastawiony do spotkania bardzo bojowo. W początkowej fazie spotkania obie drużyny "badały się" wzajemnie. Wszystko zmieniło się po bramce zdobytej przez Tomka Warszawskiego, który lobem ze swojej połowy boiska pokonał swojego vis a vis. BJM się otworzyło, próbowało doprowadzić do wyrównania co było wodą na młyn dla obrońcy tytułu. Pojemna Halina dorzuciła drugą bramkę rywalowi, który ambitnie walczył do samego końca co przełożyło się na jednego gola dla BJM i ostateczny rezultat 2:1. Nowe Technologie, czyli drużyna, której gwiazda świeciła najmocniej podczas fazy grupowej zmierzyła się z East Wind. Bardzo szybki mecz, świetny dla kibica oglądającego go z boku, dużo dramaturgii. East Wind w końcówce meczu kiedy musiało odrabiać jednobramkową stratę miało kilka szans na to aby doprowadzić do rzutów karnych. Ambitna gra do końca drużyny z Warszawy nie przyniosła jednak efektu i to drużyna z byłym reprezentantem Polski w piłce nożnej 11-osobowej, Rafałem Grzelakiem zameldowała się w ćwierćfinale.
Rzuty karne przesądziły!
Na pewno za niespodziankę trzeba uznać fakt, że szybko z turniejem pożegnało się Toho Grodzisk Mazowiecki. Ekipa prowadzona przez Kacpra Flisa przegrała z SKS Jabłonnianką 1:0 po dobrze rozegranym rzucie wolnym przez rywala. Mimo kilku szans 4 drużyna ubiegłorocznego Pucharu Polski nie zdołała wyrównać. Popis swojej siły dały ekipy Deportivo la Chickeno, Red Stars oraz Top Market. Pierwsi pewnie ograli Razem Tworzymy Siłę, drudzy odprawili z kwitkiem Izolbet Gostynin, trzeci natomiast rozgromili aż 10:1 FFK Oldboys i to był najwyższy wynik fazy pucharowej. Bardzo podobny przebieg miały spotkania pomiędzy Motive i Piwkarzami a Skrzydlatym Bykiem i El Pistoleros. W tym pierwszym w końcowej fazie spotkania gracze ze Szczecina doprowadzili do remisu, ale odpadli po rzutach karnych, w tym drugim Skrzydlaty Byk w ostatniej akcji meczu zdobył bramkę i w konkursie rzutów karnych pokonał El Pistoleros. W pozostałych spotkaniach Swojski Kocioł ograł Pragę Warszawa, Silversite po karnych wygrał z Gladiatorami a FK Almaz z Dzikami Skarżysko Kamienne.
Ćwierćfinał godny finału
Tak w skrócie można opisać mecz pomiędzy drużynami Swojski Kocioł i Pojemna Halina. Kapitalny mecz z obydwu stron, dużo strzałów na bramkę i groźnych akcji. Widać było, że jedna i druga ekipa mają w swoim składzie futsalistów, bo oprócz dobrej technicznie gry widzieliśmy popis taktyczny. Igor Zieliński i spółka prowadzili już 2:0 i kiedy wszyscy zgromadzeni na obiekcie ludzie myśleli, że nic więcej już się nie wydarzy to zwycięzca grupy H zdobył 2 bramki i doprowadził do rzutów karnych. W nich dzięki kapitalne postawie Tomasza Warszawskiego, który oprócz tego, że obronił 3 rzuty karne to też jednego strzelił, triumfowali późniejsi zwycięzcy całego turnieju.
Kurczak, Byk i Gwiazdy grają dalej
Deportivo la Chickeno włączyło 5 bieg w spotkaniu z FC Kebavita i pokonało 3 drużynę rundy jesiennej ekstraligi w lidze fanow aż 5:1. W tym meczu wyróżniał się zwłaszcza Konrad Szkopiński. Srebrny medalista ubiegłorocznych zmagań czyli Skrzydlaty Byk pewnie 3:1 zwyciężył ze zdobywcą Pucharu Łodzi z 2020 roku Silversite FC a Red Stars sprawiło nie lada niespodziankę eliminując naszpikowany gwiazdami zespół Nowe Technologie. W kolejnych 2 meczach ćwierćfinałowych FK Almaz po rzutach karnych wyeliminowało SKS Jabłonniankę a Motive w regulaminowym czasie gry uporał się z Top Marketem.
Półfinał i "trójfinał"
O wysokim poziomie turnieju niech świadczy fakt, że 7 z 21 meczów fazy pucharowej kończyło się rzutami karnymi a w 14 z nich różnica bramek pomiędzy drużynami wynosiła nie więcej niż 1. Trzy z nich były meczami półfinałowymi. W każdym z nich wynik mógł być zgoła odmienny, w każdym z nich drużyny, które odpadły miały swoje szanse, w każdym z nich wreszcie mieliśmy masę emocji. Ostatecznie w finale zagrały tak jak przed rokiem Pojemna Halina i Skrzydlaty Byk oraz Deportivo la Chickeno, co można uznać za największą niespodziankę niedzielnych zmagań.
Ci ostatni grali swoje 2 mecze finałowe na początku. I zarówno drużyna Igora Zielińskiego jak i Piotra Łabusia okazały się zbyt mocne. Przed ostatnim meczem turnieju wiedzieliśmy, że brązowe medale przypadną drużynie z zaplecza ekstraligi fanów. Wiedzieliśmy również, że Skrzydlaty Byk aby wygrać złote krążki musiał pokonać Pojemną Halinę, której do końcowego zwycięstwa wystarczył remis. Musiał, ale nie pokonał, nie był nawet blisko pokonania. Na samym początku spotkania Tomek Warszawski po raz kolejny odpalił rakietę, która dała prowadzenie jego zespołowi. Ta bramka spokojnie mogłaby kandydować do miana najładniejszej na tym turnieju. Kolejne 2 gole dołożyli jego koledzy i bardzo szybko zrobiło nam się 3:0. Ambitnie grający Byk dwukrotnie ukąsił i w pewnym momencie wydawało się, że może jeszcze nie koniec emocji w tym meczu. "Matador" jednak szybko ujarzmił dzikie zwierzę i zdobył bramkę na 4:2 ustalając wynik meczu i przypieczętowując końcowy triumf.
Dzięki!
Uff, co to był za dzień, pełen emocji i dobrej piłki nożnej w małej odmianie. Widzieliśmy wiele świetnych spotkań, kapitalnych indywidualności, które nie umknęły uwadze obecnemu na turnieju selekcjonerowi reprezentacji Polski w piłce nożnej 6-osobowej Klaudiuszowi Hirschowi. Widzieliśmy też świetną organizację i ludzi z pasją tworzących kapitalny projekt. Dziękujemy Lidze Fanów za zaproszenie, dziękujemy też wszystkim zawodnikom i ludziom, dzięki którym ten dzień był tak udany, mamy nadzieję, że zobaczymy się za rok! Z piłkarskimi pozdrowieniami, cała redakcja Socca.pl!
Nagrody indywidualne
Najlepszy zawodnik: Tymek Wojdanowski (Skrzydlaty Byk Zabrze)
Najlepszy bramkarz: Tomasz Warszawski (InPlus Pojemna Halina)
Odkrycie Socca.pl: Miłosz Ćwielong (Skrzydlaty Byk Zabrze)