Pruszków - podsumowanie ligowych zmagań na przestrzeni lat.
Pruszków - podsumowanie ligowych zmagań na przestrzeni lat.
Rozgrywki w Pruszkowie przez wiele lat rosły zarówno pod kątem ilości grających drużyn jak i poziomem sportowym. Punktem zwrotnym miały być turnieje eliminacji Mistrzostw Polski, które przyciągnęły dosłownie wszystkie drużyny w kraju, bo był to pierwszy raz w historii, gdy wszystkie mecze eliminacyjne odbyły się w jednym miejscu. Do Pruszkowa w lipcu 2018 roku przybyło 160 zespołów, a event przyciągnął lokalnych celebrytów, bo czegoś takiego nie widział jeszcze nikt.
Niestety późniejsza rzeczywistość zweryfikowała zapędy rozwoju ligi. Zmiana władzy, niszczejące obiekty oraz psychoza włodarzy lokalnego klubu, który ograniczał możliwość gry w Playarenie młodym zawodnikom.
Jedynym sprzymierzeńcem została Pruszkowska Liga Szóstek, czyli najstarsza liga w okolicy, która w tym roku świętuje 32. Urodziny. Udostępnianie boiska, wspólnie organizowany Puchar Miasta i wymieniane uprzejmości, to coś co raczej nie zdarza się, gdy w mieście istnieją dwie ligi, które w teorii powinny być konkurencją. Nie mniej ten sezon rozgrywek Playarena w Pruszkowie był mniej widowiskowy niż to do czego przywykliśmy w okresie przed pandemią.
Sezon 2019/2020, który rozpoczynał się jeszcze w „normalnych czasach” zwiastował prawdziwe emocje do samego końca. Komorowskie Mewy, GADP Pruszków, UKS Toho, CTSK Pruszków, to zespoły, które już zaznały smaku ogólnopolskich turniejów i choć w zasadzie poza Toho żadna z nich nie zaszła dalej niż faza grupowa, to jednak widoczna była rosnąca jakość. Toho rzecz jasna w 2019 roku po raz pierwszy awansowało na turniej finałowy Mistrzostw Polski i wciąż jako ostatnia drużyna z Pruszkowa znalazła się w najlepszej szesnastce drużyn w Polsce.
Sezon z buta zaczęła pierwsza trójka, a CTSK po lekkim falstarcie goniło stawkę.
Tamten sezon był wyjątkowy nie tylko ze względu na ograniczenia pandemiczne, ale to właśnie w tamtym sezonie po raz pierwszy (i jak na razie ostatni) mistrzem został zespół, który nie zanotował w lidze ani jednej porażki. GADP po czterech latach zajmowania drugiego miejsca w końcu zostało mistrzem. Sezon był niesamowity. Kolejny miał być jeszcze lepszy…
Szukanie rozwiązań na siłę, które miały uszczęśliwić pewnego warszawskiego barona spowodowały, że nastąpiły zmiany w organizacji ligi. No i stało się. Przed sezonem odeszło Toho, które dołączyło do ligi w Warszawie, rozpadły się Komorowskie Mewy, a GADP po ciągłych przełożeniach meczów przez przeciwnika zdecydowało, że szkoda wiatru i odpuściło dalsze starania. Z ligi odeszły kolejne zespoły i trzeba było ratować sezon. Kolejne zmiany spowodowały, że sezon dokończono, ale ruszenie kolejnego stanie pod znakiem zapytania.
Sezon 2021/2022 jednak ruszył. 8 drużyn, trzy rundy każdy z każdym i ruszamy.
Pierwsza niespodzianka trafiła się już we wrześniu, bo powrotu dokonało Toho, które po zajęciu sezon wcześniej trzeciego miejsca w Warszawskich rozgrywkach stwierdziło, że łatwiej będzie połączyć grę w futsalu z rozgrywkami w Pruszkowie.
Przed dołączeniem Toho ciężko było o jednego wyraźnego faworyta do końcowego zwycięstwa.
Zęby na tytuł ostrzyły sobie zespoły Orlika Raszyn, Zielonych i Hangoveru, które chciały wykorzystać fakt braku byłych mistrzów miasta. Nie wolno jednak było zapominać o Gumisiach, które rok wcześniej sprawiły gigantyczną sensację zajmując drugie miejsce na koniec sezonu. Wszystko jednak zmienił powrót Toho. Tym bardziej wzmocnił ich fakt, że choć pierwszy sezon w 2.lidze futsalu nie poszedł do końca po ich myśli, a na Fortuna Pucharze Polski zajęli 4 miejsce. Porażka przepleciona z sukcesem jakim bez wątpienia był występ na FPPP tylko podrażnił zawodników Kacpra Flisa. Z jednej strony chęć poprawy w futsalu, a z drugiej osiągnięcie poziomu ogólnopolskiego i chęć zdobycia medalu w socca.
Nie spowodowało to jednak spadku chęci walki u pozostałych. Orlik wzmocnił się byłymi zawodnikami GADP. Arkiem Bogajem, Konradem Stępniem, Damianem Homętowskim, a przede wszystkim Kamilem Wąchockim, który jest bądź co bądź jednym z najlepszych zawodników w historii rozgrywek w Pruszkowie.
Hangover pozyskał Marka Sutkowskiego, który z kolei był jednym z najlepszych zawodników w lidze w obecnym sezonie.
Z goła inaczej wyglądali Zieloni, którzy zebrali niesamowitą konstelację. Michał Milczarski, Bartłomiej Surmacz, Maciej Kozdrój, Bartek Lisiowski, to zawodnicy, którzy na przestrzeni lat w Pruszkowie sięgali z topowymi drużynami po medale i grali w turniejach ogólnopolskich.
Koniec końców nikt Toho na poważnie nie był w stanie zagrozić, a jedyną porażkę na boisku odnotowali jesienią z Hangoverem 4:5. Jeszcze wtedy wydawało się, że może coś się wydarzy, może ktoś na poważnie ukąsi jeszcze Toho i rywalizacja będzie trwała do samego końca. Wszystko jednak skończyło się dość szybko, a Toho ostatnie 3 mecze oddało walkowerem, by móc przygotowywać się do lipcowych turniejów z silniejszymi rywalami.
Nawet walka o podium nie jest już niczym zagrożona. Drugie miejsce, w pełni zasłużenie zajmie zespół Hangover 96, dla których to drugi po finale Pucharu Pruszkowa sukces. Tym samym zdobywają oni drugą przepustkę na turniej eliminacyjny Mistrzostw Polski i jeśli stawią się najmocniejszym składem, to kto wie? Może powalczą o coś więcej niż dobry rezultat w grupie? Jesteśmy pełni nadziei.
Najniższy stopień podium zajmuje zespół Zielonych, który jeszcze mógł powalczyć o drugie miejsce, ale przegrali mecz z Orlikiem Raszyn i tym samym zamknęli sobie drogę do walki o Mistrzostwo Polski. Pozostaje im czekać na dziką kartę, która też nie jest pewna.
Pozostała kolejność nie jest jeszcze rozstrzygnięta, a o czwartą pozycję walczy Orlik Raszyn z FC PoNalewce. Największe rozczarowanie, to bez dwóch zdań Gumisie, które przecież w zeszłorocznych eliminacjach nie oddały meczów bez walki, a pokazały pazur z takimi zespołami jak BJM czy nie robiąc sobie nic z wielkości Dentimu, gdzie po prostu cieszyli się grą i choć przegrali wyraźnie, to radości z gry nie zabrał im nikt.
Dwa ostatnie miejsca przypadną z kolei PTNB i WPR Division. PTNB oddało aż 5 walkowerów, a z kolei WPR nie wygrał ani jednego meczu na boisku, a punkty zdobył na oddanych walkowerach. Nie mniej warto wspomnieć, że WPR oddał tylko mecze z Toho, a we wszystkich pozostałych meczach podejmowali rękawice. WPR, to w ogóle fenomen na skalę kraju. Ilość wygranych meczów od sezonu 2015/16, to zaledwie 16, a większość z nich, to walkowery. Nie mniej wspomniany fenomen polega na tym, że WPR zawsze jest jedną z pierwszych drużyn zgłaszających się do kolejnych sezonów, nie odpuszczają nawet w sytuacjach, gdy notują wysokie porażki, a przede wszystkim są grupą kumpli, którzy na pierwszym miejscu zawsze stawiają możliwość wspólnego spędzenia czasu. Za to należy się wielki szacunek!
Playarena w Pruszkowie nie jest już jedną z najlepiej wyglądających lig w kraju, a przyszłość bez wątpienia stoi pod znakiem zapytania, ale mimo to gra zawsze toczyła się do końca.
Pozostaje jeszcze batalia o Puchar Pruszkowa, który po raz pierwszy organizowany będzie wspólnie z Pruszkowską Ligą Szóstek, a dzięki temu jesteśmy pewni, że rywalizacja będzie na najwyższym poziomie!