Ucz się języków, bo nigdy nie wiesz, kiedy ci przyjdzie spełniać marzenia - MŚ SOCCA 2022 od kulis
Ucz się języków, bo nigdy nie wiesz, kiedy ci przyjdzie spełniać marzenia - MŚ SOCCA 2022 od kulis
Boa Noite, Guten Abend! Tak przywitaliby się Państwem kibice obu druż…. A nie nie, to już nie stanowisko komentatorskie i półfinał Mistrzostw Świata w Budapeszcie, tylko nasz kochany kraj, a w moim przypadku konkretniej Sosnowiec :D Bez przedłużania - czas na podsumowanie tego co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu dni!
Jest Czerwiec 2022 roku. Siedzę sobie spokojnie na lekcji w liceum, a tu nagle dzwoni telefon z pytaniem czy wybieram się do Budapesztu na Mistrzostwa Świata w Piłce 6-cioosobowej. Szybka decyzja, bo kończą się bilety lotnicze. Mamy nocleg? Jaka cena wyjazdu? Na razie nic nie wiadomo, ale trzeba kupić bilety. To jak? Lecisz z nami?
Raz kozie śmierć, najwyżej nie wrócę Po dłuższym czasie w końcu znaleźliśmy nocleg, więc spanie mieliśmy z głowy. Teraz jeszcze dwa problemy - ile wziąć ze sobą pieniędzy i w jaki sposób trwale zaznaczyć, że jadę kibicować Reprezentacji Polski. Odpowiedź na drugie pytanie znajduje się poniżej, natomiast na pierwsze przyszło mi poczekać do samego końca wyjazdu:D
Zaczynamy! Pierwszy dzień w Budapeszcie! Wszystkie ważne sprawy, których się obawiałem (pierwsza wycieczka bez rodziców za granicę) jak odprawa, lot, czy odbiór bagażu na Węgrzech już za nami. Teraz kierunek - dom!
Wpisujemy elegancko nazwę ulicy w nawigację, a po 40 minutowej drodze autobusami oraz pieszo okazało się, że kilka ulic ma taką samą nazwę i aktualnie jesteśmy po drugiej stronie miasta od naszego noclegu!
Całe szczęście, ostatecznie za drugą próbą już obyło się bez problemów, które jednak pojawiły się po drodze, gdy miły Pan Węgier chciał nam powiedzieć jak trafić do punktu docelowego. Wtedy sobie uświadomiłem, że jestem w obcym kraju i wypadałoby włączyć myślenie na wyższych obrotach, skoro i tak zapomniałem nauczyć się jakiś najważniejszych i najpotrzebniejszych słówek.
Wieczorem postawiliśmy na zwiedzanie Budapesztu, zagadywanie do losowych osób na ulicy oraz drogę przez męki inaczej zwaną powrotem :D
Następnego dnia ruszamy na ceremonię otwarcia. Z przemówienia ważnych osób tamtego turnieju nic a nic nie zrozumiałem, ale przy grającej muzyce bawiłem się wyśmiecicie :D Jednak najważniejsze tego dnia było jedno pytanie zadane przez Przemka Kaczmarka: ,,Chcesz komentować mecze?”
Osobiście mnie zamurowało, bo byłem pewny, że moja przygoda w Budapeszcie będzie opierać się przede wszystkim na kibicowaniu na młynie podczas meczów Reprezentacji Polski. Z radością dziecka odpowiedziałem ,,oczywiście!” i ruszyłem robić research na temat drużyn, których mecze będę miał przyjemność skomentować.
A zatem, znowu schody Jak zapytać o największe osiągnięcia? Co znaczą dziwne słówka napisane przez rozmówców? I najważniejsze dla ostatecznego wyglądu - jak wymawiać te nazwiska! Całe szczęście, że tłumacze internetowe nie zawodzą, w przeciwieństwie do rachunków za dokupywany internet podczas całego wyjazdu
Ruszamy z pierwszym komentarzem! Na boisku Ahmed Abdulla, Henry Muggeridge, czy Helge Orome. Do licha, to jest Anglia czy zespół po jednym zawodniku z każdego kraju na świecie! Następną przeszkodą Kazachstan. Tutaj pierwsza przeszkoda to odmiana Kazachowie (nie Kazasi Panie Marasek..), natomiast druga to biegający po boisku Yerhzan Zharlgaganov, Baurzhan Chernykh czy chociażby Batyrkhan Akhmediya. Wymowa sprawiała problemy, ale to jeszcze było do ogarnięcia wraz z upływającym czasem. Ciekawie zaczynało być, gdy pojawiały się problemy z transmisją - Sorry! ,,Live is not working!” ,,I don’t hear my friend” i to w zasadzie tyle co potrafiłem wydukać na spontanie i pod presją czasu.
Najcięższy moment jeśli chodzi o barierę językową - zdecydowanie, gdy połamałem okulary, a nikt - żaden optyk w całym Budapeszcie nie rozumiał co do niego mówię. Ostatecznie po dwugodzinnej batalii w szukaniu soczewek na JUŻ - wraz z moim kolegą z Łodzi Kacprem -udaje się je kupić! Z każdym dniem natomiast było coraz lepiej jeśli chodzi o posługiwanie się językiem angielskim. Odwaga pozwalała nawet testować swój język węgierski podczas zakupów w osiedlowych sklepach! Koszonom - dziękuje, ale to w zasadzie tyle co zapamiętam z węgierskiego.
Zwiedzamy Budapeszt wzdłuż i wszerz, ale o tej stronie wyjazdu przeczytacie WSZYSTKO w tekście Kamila Węgrzyka. Natomiast coś o czym Kamil nie wspomniał - wybrałem się na mecz Ferencvarosu.
Lider węgierskiej ekstraklasy podejmował vice-lidera z tabeli. Mecz 17:30, ja od 17 szukałem miejsca, gdzie mam się ustawić w kolejkę po wyrobienie karty kibica. Na stadion wszedłem w drugiej połowie, ale szczerze - nie żałuje kompletnie! Był to mój pierwszy mecz w życiu na jakim byłem jeśli mowa o piłce 11-osobowej, a atmosfera na stadionie zrekompensowała mi wszystkie wydane pieniądze! Niezapomniane chwile oraz spełnione marzenie, które nie doszłoby do skutku gdyby nie socca!
Wracamy jednak do zmagań na mundialu. Następny krok w barierze językowej - krótka rozmowa z Reprezentacją Włoch i poproszenie ich o filmik dla mojego redakcyjnego kolegi. Łatwo nie było, ale zawsze taki moment zostanie w pamięci na długo. A jak już o Italii mówimy, był to pierwszy mecz jaki mieliśmy przyjemność skomentować we dwójkę Marasek-Węgrzyk. Mnóstwo pochwał i miłych słów po meczu tak nas zbudowało, że pewnie przyjęliśmy propozycje skomentowania razem następnego meczu - półfinału Niemcy vs Brazylia! Dziękuję z tego miejsca Kamil, za oba te dwa mecze. Komentarz z tobą to czysta przyjemność!:D
Ostatni dzień Mistrzostw. 3 miejsce Polski i wielki finał! Nadeszła ta chwila, która elektryzowała każdego Polaka i nie tylko, który tamtego dnia był na stadionie w Budapeszcie. Reprezentacja Polski zdobyła 3 miejsce, a my wraz z naszymi węgierskimi przyjaciółmi mogliśmy wspólnie świętować ten sukces! Noi jest moment wielkiego finału. Na mikrofonach Przemysław Kaczmarek oraz ja:D 18-letni chłopak, który komentuje może 15 mecz w życiu i pierwszy raz jest za granicą.
Jak nam poszło, to ocenić muszą słuchacze, natomiast ja zapisuje kolejne spełnione marzenie, chociaż ciężko nazywać marzeniem coś, co miesiąc wcześniej nie przyszłoby mi nawet do głowy. Cały wyjazd na Węgry, pierwszy raz samemu na lotnisku, pierwsze Mistrzostwa Świata Socca i w ogóle fakt, że JESTEM NA MISTRZOSTWACH ŚWIATA będzie niezapomnianą pamiątką do końca życia. Niesamowite emocje podczas meczów Polski, wiele zwiedzonych pięknych miejscówek, a przede wszystkim wspólnie spędzony czas w domu, na mieście, na trybunach i na stanowisku komentatorskim są warte wszystkiego! W nawet najmniejszym procencie nie żałuje ani jednego forinta wydanego podczas wyjazdu i ani jednego dnia opuszczonego w szkole w klasie maturalnej Dawid Marasek & Przemysław Kaczmarek Dawid Marasek & Dawid Szeluga Dawid Marasek & Dominik Rek Dawid Marasek & Kamil Węgrzyk Tych duetów komentatorskich nikt mi nie odbierze!