W tym roku jedziemy mocną ekipą i postaramy się o dużo lepszy wynik
W tym roku jedziemy mocną ekipą i postaramy się o dużo lepszy wynik
W czwartek z samego rana z Łodzi odjeżdża wesoły busik w stronę Mariboru na swoją drugą już przygodę w Lidze Mistrzów. FC Noster jako jedyna drużyna z Polski będzie miała okazję zmierzyć się w europejskich pucharach dwa lata z rzędu. W zeszłym roku, pomimo świetnych i emocjonujących spotkań, nie udało im się wyjść z grupy. Teraz, bogatsi o doświadczenie oraz srebrny medal w mistrzostwach Polski, jadą podbić Słowenię. Jednym z zawodników, który był na Lidze Mistrzów w zeszłym roku, jest popularny Cinek, czyli Marcin Kozłowski, którego udało mi się złapać kilka godzin przed wyjazdem.
Przemek Kaczmarek (SOCCA.pl): Marcin, wróćmy do Ligi Mistrzów z roku ubiegłego. Wtedy daliście nam kawał świetnych emocji - każde Wasze spotkanie było na tzw. "żyle". Jak Ty wspominasz ten wyjazd do Mariboru?
Marcin Kozłowski (FC Noster): Wspominam ten wyjazd bardzo dobrze. Aczkolwiek jeśli chodzi o naszą grę i osiągnięte wyniki, nie możemy być zadowoleni. W tym roku jedziemy mocną ekipą i postaramy się o dużo lepszy wynik. Oczywiście celujemy w mistrzostwo.
W zeszłym roku zajęliście czwarte miejsce w Polsce, a w tym sezonie skończyliście jako wicemistrz Polski. Czy jesteś w stanie porównać oba zespoły? Kolejny rok europejskich pucharach - jako jedyna drużyna z Polski będziecie mogli pochwalić się tym osiągnięciem.
Więc brakuje nam jeszcze mistrzostwa Polski, i pewnie to będzie naszym celem w tym sezonie. Drużyna nie zmieniła się dużo, doszło kilka osób, ale trzon został zachowany. Możemy się chwalić tym osiągnięciem, ale trzeba o coś tam powalczyć i pokazać się z dobrej strony.
Na tamtej edycji graliście m.in. z drużyną z Kazachstanu - na mnie drużyny z tego kraju wywarły nieprawdopodobne wrażenie. A Ty jakie spotkanie wspominasz najbardziej?
Nie ma co ukrywać, że drużyna z Kazachstanu robiła wrażenie, i jest to trochę inny poziom, jeśli chodzi o kulturę gry, poruszanie się na boisku, ciągłe zmiany pozycji. Widać było, że nie grają tam ludzie z przypadku, i jest to wyselekcjonowana grupa, która gra ze sobą już dłuższy czas. Pełen sztab trenerski, medyczny - robiło to wrażenie. Niemniej jednak, z tego co pamiętam, walczyliśmy z nimi jak równy z równym i przegraliśmy tylko jedną bramką w końcówce.
W tym roku jedziecie na Ligę Mistrzów w ciekawym zestawieniu ze wsparciem takich zawodników jak Daniel Łuczak czy Damian Warchoł. Myślisz, że mogą być solidnym wsparciem dla Waszej drużyny?
Tak, jak wspominałem wyżej, jedziemy mocną ekipą i chcemy tam osiągnąć dobry wynik. Damian jeszcze w poprzednim sezonie grał na boiskach ekstraklasy i strzelał bramki - ma super technikę, strzał, i nie panikuje z piłką przy nodze. Znamy się jeszcze z czasów gry w Widzewie, i uważam, że jest to klasowy zawodnik, i pewnie zaraz znowu go zobaczymy w "lidze". Daniel to obecny reprezentant, był w tym roku na mistrzostwach świata, z tego co wiem, również ma występy w ekstraklasie, więc na pewno będzie wzmocnieniem. Ogólnie każdy z zawodników, który z nami jedzie, potrafi grać w piłkę, wygrać pojedynek 1 na 1, i wydaje mi się, że to będzie kluczem, aby wygrywać. No i Piotr na bramce, który zawsze wyczynia cuda na lini. Trzeba tutaj wspomnieć również o osobach, które jadą nas dopingować, bo to zawsze była nasza mocna strona, i szacunek dla nich, że znowu nas nie zawiodą.
Trafiliście w grupie na ekipy z Belgii, Grecji oraz Rumunii. Domyślam się, że większego researchu nie robiliście, więc powiedz, czy jest konkretny plan na to, jak zagrać pierwsze spotkanie?
Ciężko powiedzieć coś o przeciwnikach, ale skoro znaleźli się w Lidze Mistrzów, to muszą prezentować dobry poziom. My chcemy grać swoją grę, czyli solidna defensywa, a z przodu, z takimi indywidualnościami, jakie posiadamy w składzie, jestem pewien, że będziemy kreować mnóstwo sytuacji i strzelać dużo bramek.