Warszawski Gambit - Mariusz Milewski cz.2
Warszawski Gambit - Mariusz Milewski cz.2
ZAPRASZAMY NA DRUGĄ CZĘŚĆ WYWIADU Z MARIUSZEM MILEWSKIM
Tomasz Hubner Mówiłeś, że wina nie pijasz, ale myślę, że po wczorajszym dniu niejeden alkohol mógł pójść w obieg...
Mariusz Milewski Tak dużego picia, to to znowu nie było (śmiech). Niestety mamy aktualnie sytuację, jaką mamy. Poza tym niedziela nie jest zbyt dobrym dniem na tak huczne świętowanie. Oczywiście nie mogło zabraknąć jakiegoś symbolicznego piwka i może trochę mocniejszego trunku...
TH Bo powód był nie byle jaki! Może nie każdy jeszcze wie, ale wczoraj popołudniu ogrywając Futsal Victoria Sulejówek aż 7:2, w tym po dwóch twoich bramkach, zapewniliście sobie tytuł mistrza I ligi oraz upragniony awans do elity futsalu!
MM Emocje już powoli opadły, jestem bardzo szczęśliwy. Zrealizowaliśmy plan, który sobie założyliśmy podczas powstawania projektu.
TH Projektu, którego miałeś być centralną postacią. Nie dość, że jednym z najbardziej doświadczonych zawodników, drugim trenerem oraz kapitanem, to i jeszcze - jak możemy wyczytać za pośrednictwem Wikipedii - dyrektorem sportowym. Na czym polega ta funkcja? Jakie pełnisz obowiązki?
MM Jestem odpowiedzialny za transfery. Pracujemy już nad niektórymi, ale nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, gdyż są one w trakcie realizacji. W stosownym momencie na pewno je ogłosimy.
TH To zdradź może, jakie cele i plany na najbliższy sezon w elicie...
MM Myślę, że na tę chwilę, naszym podstawowym celem powinno być utrzymanie. Pod względem organizacyjnym i marketingowym z pewnością będziemy w czołówce ligowej tabeli, ale za to punktów nie dają...
TH Wróćmy na chwilę do początku tej historii. Projekt Legia Futsal. Jak i kiedy się zaczął?
MM Odezwał się do mnie prezes - Emil Krysiński. Umówiliśmy się na spotkanie, na którym przedstawił mi wieloletni plan projektu Legii Futsal. Dogadaliśmy szczegóły i teraz powoli, krok po kroku, go realizujemy.
TH Wiem, że twoim dziecięcym marzeniem była gra w Legia Warszawa. Zrobić karierę na miarę ojca. To się jednak nie udało, choć było ku temu blisko. Zastanawiam się więc, czy tego żałujesz. Załóżmy, że cofamy się o dwadzieścia lat. Młody Miles ponownie staje przed wyborem. Ktoś albo coś gwarantuje ci, że będziesz grał w pierwszej drużynie Legii Warszawa. Będziesz solidnym ligowcem, ale nic ponadto. Co wybierasz. Drogę, którą poszedłeś i szereg sukcesów w futsalu, minifutbolu oraz piłce plażowej, czy grę na Łazienkowskiej?
MM Zgadza się, zawsze chciałem grać w Legii, to było moje marzenie. Chciałem kontynuować po moim tacie grę w tym klubie. Kiedyś w wieku dwudziestu jeden lat byłem tego bardzo blisko. Niestety, nie udało się jednak. Czy żałuję? Absolutnie nie i nie zmieniłbym tego. Droga, którą podążyłem, była wyjątkowa i czuję się szczęśliwy, a to w życiu najważniejsze. Oczywiście finansowo lepiej bym wyszedł na boiskach trawiastych, ale jestem spełniony z tym, co mam.
TH Z pewnością bardzo dobrze pamiętasz swoje pierwsze futsalowe wojaże. Czy mógłbyś nam opowiedzieć o debiucie w kadrze narodowej oraz pucharach europejskich, w których brałeś udział?
MM Pierwszy mecz w futsalu generował wielkie emocje. Strach, duma, no i łzy wzruszenia już podczas grania hymnu narodowego. W Lidze Mistrzów futsalu zagrałem sześć razy. Świetne wspomnienia, choć pozostaje niedosyt, bo można było zrobić lepszy wynik.
TH A propos europejskich pucharów, to jeszcze wziąłeś w nich udział jako piłkarz KP Łódź...
MM Tak i nawet udało się zdobyć bramkę przeciw wielkiemu Milanowi! Natomiast nie będę ukrywał, że nigdy nie byłem w tej odmianie piłki wirtuozem, raczej takim solidnym obrońcą, więc nie czerpałem z tego zbyt dużych przyjemności.
TH Wiem natomiast, że czerpałeś je z piłki sześcioosobowej. Wiadomość, można rzec, z ostatniej chwili. Mistrzostwa świata oficjalnie w Meksyku w 2022 roku. Zobaczymy cię na nich?
MM Nie wiem czy mnie żona puści (śmiech). Oczywiście, że będę walczył, ale wiadomo, iż to nie będzie takie proste - coraz więcej młodych naciska, więc walka będzie do samego końca.
TH A jakie masz wspomnienia z dwóch poprzednich czempionatów? Lizbona 2018 oraz Kreta 2019? Osobiście otoczka tego turnieju wywarła na mnie niezwykłe wrażenie. Ja zza ekranu (transmisja m.in. na TVP Sport) przeżywałem ogromne emocje, a co dopiero tam...
MM Tego nie da się opisać, ot tak. Wiele osób ze świata piłki, które znam, podchodziło do tego z uśmiechem, mówiąc, że to tylko mistrzostwa szóstek i reprezentacja nie jest pod egidą Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ja natomiast życzę jednak każdemu, kto gra w piłkę, aby chociaż raz zagrał z orzełkiem na piersi i miał możliwość wysłuchania hymnu przed meczem.
W Lizbonie debiutowałem, więc na pewno było mi trudniej dostosować się do stylu gry. Wszystko było dla mnie nowe. Poziom meczów w fazie grupowej nie był moim zdaniem zbyt wysoki. Prawdziwa gra zaczynała się po wyjściu z grupy.
Na Krecie wydaje mi się, że poziom był już dużo wyższy. Jeżeli chodzi o organizację obu turniejów, to poziom jest na najwyższym, nomen omen światowym poziomie. Będąc tam mogliśmy się poczuć chociaż przez chwilę jak gwiazdy. Wiesz... autografy, spotkania z kibicami, wywiady... (śmiech)
TH To teraz pytanie z kategorii albo-albo. Mistrzostwo Legii Warszawa w futsalu w ekstraklasie, czy mistrzostwo świata w RP6?
MM Trudne pytanie, ale mistrzostwo Polski już mam. Natomiast mistrzem świata jeszcze nigdy nie byłem. Wolałbym jednak oczywiście, aby jedno i drugie marzenie udało się zrealizować.
TH To pozostając jeszcze w obrębie mistrzostw świata, bo mam nieodparte wrażenie, że odpowiedź będzie dotyczyła właśnie któregoś z tych meczów... Gdybyś miał możliwość powtórzenia jednego jedynego spotkania, które by to było?
MM Mecz z Niemcami w finale mistrzostw świata w 2018 roku. Przegraliśmy wówczas 0:1, ale jestem pewien, że na x meczów większość byśmy wygrali. Pech chciał, iż akurat to najważniejsze spotkanie nam nie wyszło...
TH Było o niepowodzeniu, to teraz zmieńmy może nastrój, co? Najszczęśliwszy dzień w twoim piłkarskim i prywatnym życiu?
MM W sportowym było kilka, trudno mi wybrać ten jeden. Na pewno zdobycie mistrzostwa Polski w futsalu, pierwsze powołanie do reprezentacji narodowej w tej dyscyplinie, no i oczywiście zdobycie wicemistrzostwa świata. To były dni szczególne, które pozostaną ze mną na zawsze. Prywatnie? Naturalnie dzień narodzin moich dzieci oraz ślub.
TH Na koniec pogadajmy jeszcze trochę o playarena.pl. Jaka jest geneza twojego dołączenia do dwóch znanych warszawskich zespołów Ganador Warszawa oraz FC Gorlicka?
MM Bardzo chciałem zacząć grać w playarenie, ale nie miałem gdzie. Nie wiedziałem za wiele o drużynach grających w tej lidze. Znałem jedynie Michała Świerczyńskiego z Tiki Taki. Rozmawiałem z nim, czy nie mógłbym dołączyć do ich zespołu. Było to zaraz po zdobyciu prze nich mistrzostwa Polski. Niestety nie byli zainteresowani moja osobą. Odezwałem się więc do Grześka Ocha, który przeszedł właśnie do Ganadoru i to on mnie tam wkręcił. Na początku, co prawda, też chyba nie byłem dla nich wzmocnieniem, ale po kilku meczach, gdy poznałem chłopaków, a oni mnie, nasze relacje były już o dużo lepsze i gra zaczęła się zazębiać.
Do Gorlickiej natomiast - po rozpadzie Ganadoru - namówił mnie Robert Śmigielski. Miałem też inne propozycje, ale wybrałem tę, bo chciałem i chce dalej zdobyć mistrzostwo Polski. Jestem pewien, że z tymi ludźmi jest to możliwe.
TH Powiedzmy, że masz 50 lat i jesteś menadżerem jednej z warszawskich ekip w playarenie. Albo nie. 50 to zbyt mało, w tym wieku pewnie będziesz mówił o celach na kolejny sezon. Powiedzmy więc, że 60 i definitywnie przestałeś grać. Czas dopadł tylko ciebie, dla innych się zatrzymał. Nie podstarzali się ani o dzień. Musisz skompletować drużynę, ale dałeś słowo Danielowi, że z Gorlickiej nikogo nie ruszasz. Ganador z kolei bez zmian na sportowej emeryturze. Kogo wybierasz? Jaka jest twoja wyjściowa szóstka złożona z obecnych zawodników playareny Warszawa.
MM A więc tak. W bramce na pewno byłby to Tomek Warszawski. Następnie Bartek Świniarski, z którym gram w Legii Warszawa futsal. Ponadto Maks Vogtman z FC Po Kielichu, Dawid Brewczyński z Grottgera Team oraz Bartek Przyborek i Daniel Smoczyński z Pojemna Halina
TH Miles, jeszcze jedno przyszło mi do głowy. A czy ty wiesz, że istnieją takie odłamy piłki nożnej, jak rollersoccer (gra się na wrotkach), piłka nożna podwodna, czy extreme soccer, czyli tak zwana, piłka błotna? Może warto, abyś za nim przejdziesz na sportową emeryturę, zainteresował się i tymi odłamami? Polsce mógłbyś na zakończenie kariery podarować jakiś ładny prezent, typu mistrzostwo świata w piłkarskich rolkach...
MM (śmiech) Słyszałem o tym kiedyś, ale nie ma szans, abym dołożył kolejną odmianę i zaczął grać jeszcze gdzieś, bo prędzej by mnie żona wypędziła z domu (śmiech). Nie można robić wszystkiego, chociaż może, gdybym miał te dwadzieścia lat... Może, może...
TH No dobra, ja już dziękuję ci za wywiad, gratuluję inspirujących osiągnięć. Życzę spełnienia również pozasportowego. Teraz natomiast, nie, to jeszcze nie koniec atrakcji na dziś, bowiem jeszcze jedną niespodziankę przygotowaliśmy...
Oddaje "majka" prezesowi waszego klubu Danielowi Gello, którego gościnnie zaprosiłem, ażeby dopytał o jeszcze kilka szczegółów. Ja natomiast z tobą i państwem już się żegnam.
Daniel Gello W tym roku na drugą rundę zerują się punkty. Gorlicka straci przewagę punktową nad innym drużynami. Czy w twojej opinii szanse na pierwsze mistrzostwo są wysokie?
MM Jeżeli mogliśmy wygrać ligę w pierwszej rundzie, to czemu nie zrobić tego i w drugiej? Mamy bardzo mocny zespół, taktycznie radzimy sobie coraz lepiej. Musimy dopracować jeszcze kilka szczegółów, ale myślę, że mistrzostwo jest jak najbardziej w naszym zasięgu.
DG Zajęliśmy z Gorlicką trzecie miejsce w Pucharze Polski. W fazie grupowej dostałeś kontuzji podczas meczu ze zwycięzca turnieju Bartist Toruń. Czy tego dnia Gorlicka powinna sięgnąć wyżej? Czy zabrakło twojego spokoju i doświadczenia?
MM Moim zdaniem powinniśmy wygrać cały turniej. Indywidualne błędy zadecydowały o tym, że zajęliśmy trzecie miejsce. Według osób niezwiązanych z naszą drużyną, moja nieobecność miała duży wpływ na naszą grę, ale ja nie lubię tak o tym myśleć, bo uważam, że każdy w drużynie jest do zastąpienia.
DG Twoim priorytetem jest futsal w Legii Warszawa. Kogo z Gorlickiej widziałbyś w jej szeregach?
MM Tak jak już mówiłem wiele razy. Robert Śmigielski jest zawodnikiem, który w futsalu mógłby osiągnąć bardzo dużo. Jego wyszkolenie techniczne i dynamika są niesamowita. Oczywiście ma jeszcze braki taktyczne, ale to jest do nadrobienia. Kto wie może kiedyś uda mi się go namówić na futsal... Na pewno chciałbym sprawdzić jeszcze jednego zawodnika. Mam tu na myśli Marcela Gorczycę, choć nie wiem, czy on by chciał. Nigdy z nim o tym nie rozmawiałem...
DG Dzięki!
MM Dziękuję również.
***
Następnym gościem Tomka Hübnera w cyklu Warszawski Gambit będzie Krystian Kij. Mistrz Polski w piłce sześcioosobowej, który aktualnie zajmuje się m.in. montażem dla popularnego sportowego kanału FootTruck.