"Żal, żal za dziewczyną.." - Podsumowanie Mistrzostw Świata

Socca

"Żal, żal za dziewczyną.." - Podsumowanie Mistrzostw Świata

13 czerwca 2023, 21:07

KAZACHSTAN MISTRZEM ŚWIATA!
Ten „spojler” całego tekstu wrzucam już na początku, z prostego względu. Większość z czytających ten tekst już to zapewne wie. Jeśli komuś jednak umknął ten fakt, to przepraszam, ale emocji w tym co przeczytacie poniżej nie zabraknie.
Jak wyglądał turniej, o którym polscy kibice chcieliby zapomnieć, a nie zrobią tego z kilku względów?
Ten turniej przyniósł nam odpowiedzi na wiele pytań, ale i utwierdził nas w wielu naszych przekonaniach.
Zapraszam do podsumowania tego co w socca najpiękniejsze. Do nieprzewidywalności, roztrzęsionych głosów, zgubionych słów, pomylonych nazwisk, pięknych chwil na boisku, poza nim, a przede wszystkim najczystszych emocji, łez szczęścia i smutku. Właśnie taka jest socca!

Marvin Ghislandi/ zdjęcie: International Socca Federation



Essen
Kiedy w świat poszła informacja o organizacji Mistrzostw Świata w niemieckim Essen pierwszą myślą było „To będą najpiękniejsze Mistrzostwa, w najbrzydszym dotychczas mieście”. Poprzeczka została bardzo wysoko zawieszona przez malownicza Lizbonę (2018), gorące i różnorodne krajobrazowo Rethymno na greckiej Krecie (2019), urzekający Budapeszt (2022), to lokalizacje o wiele bardziej interesujące, przynajmniej na pierwszy rzut oka, aniżeli Essen.
Rozpieszczeni widokami jechaliśmy do Niemiec z lekką nutą ironii. Nie było to miejsce turystycznie atrakcyjne, a to zdecydowanie ułatwia wykonywanie swojej pracy. Nie pojawiają się rozpraszacze, a całość chce się jak najlepiej przedstawić.
Niemiecka Federacja postanowiła jednak zadbać absolutnie o wszystko, a samo miasto- gospodarz spłatało nam małego figla.
Pomimo surowego krajobrazu podczas całego weltmeisterschaftu nad miastem rozległa się niesamowita magia. Mistrzostwa Świata czuł każdy! Bez względu na wyznanie, orientację, kolor skóry, poglądy polityczne czy to komu kibicował.
Nawiązując do utworu, który zapadł mi w pamięć dzięki Mistrzostwom Świata w dużej piłce w 1998 roku, Carnaval de Paris, to obserwowaliśmy (DOSŁOWNIE) Carnaval de Essen!
Wymalowane twarze, flagi, głośne śpiewy, tłumy oczekujące zawodników socca po meczach, a przede wszystkim te na trybunach!
Fakt, że Niemcy, to kraj wielokulturowy ubarwił te Mistrzostwa do czerwoności, a żadne ze słów nie jest w stanie opisać tego jak bardzo całe Zagłębie Ruhry żyło tym wydarzeniem. Spotykaliśmy kibiców z Gelsenkirchen, Dusseldorfu, Dortmundu i przede wszystkim gospodarzy, którzy na każdym kroku gościli wszystkich po królewsku. Nie obywało się oczywiście bez sytuacji, które bywały kontrowersyjne. Nie ma sensu jednak wylewać tego, w tekście z dwóch względów.
Ile ludzi, tyle charakterów, a im większa ich mieszanka, tym większa szansa na coś niepożądanego. Tu jednak szybko stłumiono problem w zarodku. Organizatorzy wyciągali wnioski mecz po meczu, a to nie zdarza się często. Po dwóch pierwszych dniach i kilku stłumionych „charakterach” wszystko wyglądało wręcz perfekcyjnie.
Po drugie… piękno broni się samo, a niepokorne jednostki znajdziemy, w każdym zakątku świata.
Uroku całości dodawało, że każdy mógł poczuć się gwiazdą. Od zawodników, przez komentatorów i kibiców na stadionie. Wystarczyło, że ktoś zobaczył nas siedzących na stanowiskach komentatorskich, to nie sposób było się potem odpędzić od pytań, własnych przemyśleń, a zdarzały się też osoby, które prosiły nas o autograf.
Zaludnienie w Essen zbliżone jest do tego we Wrocławiu, a skala którą osiągnął ten mundial przeszła nasze najśmielsze oczekiwania!
Niemcy! Zrobiliście to świetnie!

zdjęcie: International Socca Federation



Piłka broni się sama
Po Mistrzostwach Świata w piłce nożnej, które odbyły się w grudniu, w Katarze często pojawiały się opinie, że choć miejsce i atmosfera dookoła mundialu była kontrowersyjna, to jednak obronił się on poziomem sportowym.
Czy pod tym kątem mistrzostwa w socca były lepsze?
Lokalizacja była fantastyczna, a poziom sportowy i rozwój dyscypliny potrafił powalać na kolana.
Przed turniejem można było mówić, że jest grono faworytów, którzy utrzymają status quo.
Koniec końców nic nie okazało się takie oczywiste jak mogło się wydawać.

Pewnikiem było, że wraz z rozwojem dyscypliny rosnąć będą też poszczególne drużyny.
Przed turniejem wskazywano Brazylię, Niemcy, Polskę czy Kazachstan. Czyli cztery najlepsze drużyny z zeszłego roku. Zaskoczyć mogły Rumunia, Turcja, Anglia, Chorwacja lub Słowenia.
Rzeczywistość jednak zweryfikowała dosłownie wszystko. Choć Chorwaci i Kazachowie pokazali, że wymienianie ich w poszczególnych grupach „faworytów” i „niespodzianek”, to grupa, która doskoczyła do czołówki, zdecydowanie urosła.
Dzięki temu oglądaliśmy intensywnie grającą reprezentację USA, fantazyjnych Belgów, nieprzewidywalnych Meksykanów, mądrze poruszającą się po boisku Ukrainę, silnych Greków czy Egipcjan, którzy wykonują systematyczny progres, a w którego skład wchodzi Moatasem Aziz, na co dzień grający w warszawskiej Lidze Fanów.
Poziom sportowy obronił się w Essen.
Nieoczywistych wyników obserwowaliśmy wiele. Po blamażu przed rokiem poukładano reprezentację Maroko, które wszyscy przed pierwszym meczem skazywali na porażkę, a wsparcie mieszkających w okolicy rodaków tylko zbudowało ich siłę.
Zawiedli Anglicy, u których konieczna jest już zmiana pokoleniowa, bo „laga na McDonalda” nie ma, w dzisiejszych realiach, racji bytu. Porażka ze wspomnianym Egiptem potwierdziła tylko, że możesz mieć dobrą drużynę, ale jeśli jej nie rozwijasz, to inni cię w końcu dogonią. W podobnym tonie można wypowiedzieć się o Francuzach, którzy pomimo bardzo dobrze zarządzanej federacji, znów zagrali poniżej oczekiwań, a porażka z Meksykiem w 1/8 po rzutach karnych, to choć nie powód do wstydu, ale i nie do chwały, bo zagrali oni po prostu słabo, a Meksykowi akurat w tym meczu zabrakło skuteczności z gry.
Zawiedli również Węgrzy, którzy podobnie do Anglików nie dokonali zbyt wielu roszad w składzie na przestrzeni ostatnich lat.
Jak burza szli Belgowie, mający w składzie reprezentanta kraju w futsalu, Marvina Ghislandiego. Zawodnika absolutnie wyjątkowego na tym turnieju. Nie wykorzystany potencjał, ale pokazujący to, że Belgia jest mądrze zarządzana. Pomimo bardzo słabych wyników przed rokiem, na stanowisku selekcjonera pozostawiono Burciu Radu. Krok po kroku stają się oni drużyną, która może w najbliższej przyszłości zawojować świat socca.
Do czołówki zaczyna równać średnia półka, a proporcja 10-70-20, gdzie „10”, to faworyci, „70” średniacy, a „20”, to te drużyny słabe, które wciąż uczą się „szóstek”, to po tegorocznym czempionacie można jasno przekalkulować i robi się nam 15-65-20. Spośród wszystkich mistrzostw, które mogliśmy do tej pory obserwować, to właśnie ten, który dopiero co zakończył się w Essen, był tym najmocniejszym sportowo. No i znów, lokalizacja, która wydawała się… dość „niecodzienna” zaskoczyła poziomem sportowym.



(wszystkie wyniki znajdziecie na naszej stronie: Kalendarz Mistrzostw Świata (socca.pl) oraz przemieszczając się pomiędzy poszczególnymi zakładkami „Mistrzostwa Świata -> Essen 2023 -> i tu już zaglądacie, w poszczególne strony, które Was interesują)

zdjęcie: Dominik Modrzyk/playarena.pl

Co z tą Polską?
1/8 Mistrzostw Świata, to nie jest wynik, który mógłby satysfakcjonować kogokolwiek. Sztab, zawodników, kibiców i media.
Ból po odpadnięciu potęguje fakt, że nie jesteśmy przypadkowi w tym „biznesie”. Przywiązanie do zawodników, organizacji i całej otoczki związanej z kadrą powoduje, że emocje mogły brać górę. Nauczeni doświadczeniem wiemy, że jednak nie powinna się teraz pojawić publiczna nagonka na trenera czy poszczególnych zawodników. Z doświadczenia wiemy, że nie ma to najmniejszego sensu. Czy danie upustu złym emocjom przyniesie coś dobrego? Absolutnie nie.
Wielokrotnie obserwowaliśmy w mediach nagonki na piłkarzy, koszykarzy, skoczków narciarskich czy sportowców uprawiających inne dyscypliny. Jedyne co to przynosi, to „klikalność” artykułów. W takich sytuacjach wszyscy potrzebują spokoju. Głowy muszą ochłonąć, proces selekcji i poszukiwanie najlepszych trwać dalej. Zespół ma mocne fundamenty. Oranie gruntu jest w naszym kraju bardzo popularne, ale sprawdza się tylko wtedy, gdy nie ma podstaw do budowania zespołu na kolejny turniej. My ten komfort mamy. Mamy świetnych specjalistów. Klaudiusza Hirscha, Rafała Gozdeckiego, Przemysława Mamczaka i Miłosza Karskiego, cały sztab medyczny, który w tym roku był wprawdzie nieco inny, ale Krzysztof Urbaniak dokonywał magii. Mamy „ducha zespołu”, który potrafi udźwignąć nawet porażkę na tym etapie. Choć 1/8 na wielkiej imprezie, to nie jest zły wynik, ale oczekiwania rosły, z każdym kolejnym nazwiskiem pojawiającym się w kadrze.
Czy czujemy rozczarowanie? Tak, ale dokładnie tak samo jak każdy zawodnik i każda osoba będąca z tą kadrą, a są oni z nią na dobre i złe.
Porażki, w sporcie są czymś naturalnym.
Wiemy, że wielu z zawodników grających z orłem na piersi w Essen jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa. BA! Nawet byśmy chcieli, by tak było.
Na zakończonym mundialu mieliśmy świetny zespół. To nie podlega wątpliwościom.
Nie było kalkulacji „a może by tak wyjść z trzeciego miejsca i trafić na teoretycznie łatwiejszą drabinkę?”. Można było zaryzykować i być cwaniakiem, ale zobaczyliśmy zespół, który nie bał się stanąć po tej trudniejszej stronie i zmierzyć się, w kolejnych etapach z jednymi z najsilniejszych ekip na turnieju.
Panowie! DZIĘKUJEMY!
Pozostaje żal, żal za „dziewczyną”, ale wiemy, że ona wróci. Wróci jeszcze silniejsza.

zdjęcie: Dominik Modrzyk/playarena.pl



Kazachstan? Ukraina? Polska? Brazylia?
Z Kazachstanem też mamy ciekawą historię.
Wicemistrzowie z Budapesztu stawili się w Essen w mocno zmienionym składzie. Jednak ostatecznie to oni zostali Mistrzami Świata. Choć nie porywali nas przez cały turniej, a ich minimalizm irytował, to jednak swoim sprytem udało się dojść im do końcowego sukcesu. Zwycięzców się nie sądzi. Niech tak pozostanie. Prowadzeni na boisku przez swojego lidera Olzhasa Taibasarova sięgnęli po najważniejsze trofeum w piłce sześcioosobowej. Taibasarov był również jedynym reprezentantem, który zagrał w Budapeszcie, następnie na EuroCup w Kiszyniowie, gdzie Kazachowie zdobyli główne trofeum i teraz w Essen.
Zarówno my jak i kibice z całego świata, z którymi rozmawialiśmy, cieszyliśmy nasze oczy grą Polaków, którzy bądź co bądź przechodzili metamorfozę z meczu na mecz, zachwycali nas Belgowie, Amerykanie czy srebrni i brązowi medaliści czyli odpowiednio Ukraińcy i Meksykanie. To był piękny, nieprzewidywalny turniej. Zapamiętamy go na bardzo długo i bardzo pozytywnie. Podobnie jak zapamiętamy niesamowite interwencje najlepszego bramkarza turnieju, piękne gole Króla Strzelców i to co wyczyniał najlepszy zawodnik turnieju.

Najlepszym bramkarzem turnieju został reprezentant Chorwacji Nikola Beljan
Królem Strzelców został Meksykanin Jose Pulido
MVP TURNIEJU WYBRANM ZOSTAŁ REPREZENTANT KAZACHSTANU OLZHAS TAIBASAROV!

Nasze apetyty na przyszłoroczne mistrzostwa są jeszcze bardziej zaostrzone.
Wspaniały był ten Karnawał w Essen.

zdjęcie: International Socca Federation




Placeholder